piątek, 11 października 2013

FOR EVERY BODY CANDLE / SOY BASED CANDLES / ŚWIECE SOJOWE

Świece z wosku sojowego są doskonałym, w pełni naturalnym i bezpiecznym zamiennikiem tradycyjnych parafinowych świec. Nie zawierają toksycznych związków rakotwórczych, w pełni ulegają biodegradacji, nie powodują alergii oraz nie podrażniają osób na takowe cierpiących, czas spalenia mają dłuższy niż tradycyjne świece, wypalają się równo, nie dymią, wydzielają mniej dwutlenku węgla niż świece parafinowe  (o około 90%). 
Wosk sojowy wykonywany jest z utwardzonego oleju sojowego, co doskonale można wyczuć dotykając nie odpaloną świecę (czuć jej miękkość i delikatność - mimo, że ma stałą konsystencję).

Jeśli natomiast jakimś cudem zaplamimy coś woskiem sojowym - bez paniki - do czyszczenia wystarczy ciepła woda i płyn do mycia naczyń lub mydło.
A więc, pierwszą świecą którą kupiłam był zapach MANGO - PAPAYA... przecudowny, gładki, ciepły, intensywny, ale nie duszący. Zapach dojrzałych, soczystych owoców podbity czymś równie smacznym, słodkim, czymś jak deser, jak creme brulee, całość jest pyszna i harmonijna, a kompozycja zaskakująco piękna.
Świeca ta pachnie fenomenalnie i równie intensywnie za każdym razem (zdecydowanie mój faworyt)... Otula zapachem nie tylko pomieszczenie gdzie jest palona, ale całe mieszkanie...

Następnie kupiłam SUGAR COOKIE, które pachną,  hmm... cukiernią o poranku... świeżymi, chrupiącymi ciasteczkami... waniliowymi, odrobinę maślanymi, lukrowanymi pysznościami... mmm....




Miesiąc temu kupiłam dwa dyniowe skarby... jesienne, ciepłe i otulające cały dom zapachy, idealne na chłodne i długie wieczory. Niby podobne, a tak różne...  jeden to Reflections - TOASTED PUMPKIN PIE, niezwykle aromatyczny, odrobinę słodki i miękki, a drugi SPICED PUMPKIN - bardziej wyrazisty, dynamiczny, głęboki... wyczuwam tu nutkę cynamonu, który bardzo lubię :)

Ps. FOR EVERY BODY CANDLE produkowane są w USA, te sojowe cuda podbiły cały świat i serca ludzi ceniących ekologiczny i zdrowy tryb życia... Miliony fenomenalnych zapachów, kolorów oraz opakowań, zadowolą najbardziej wybredne gusta i wysokie oczekiwania każdego klienta... ja już je pokochałam i polecam je serdecznie Wszystkim :)

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu :)

Buziaki :***

JESIENNE DEKORACJE W MOIM DOMU :)) dynie, jabłka, liście, świece....

Banalnie prosta kompozycja, ale jakże efektowna i urocza... sztuczne jabłka zakupione dawno temu w sklepie Next (przypominają do złudzenia świeże owoce)... jażębina, laski cynamonu i blaszana pomarańczowa donica przewiązana wstążką :))
 
Dekoracja w dwie chwile:))
 
Dwie ozdobne (świeże) dynie, słoma, gałązka z "groszkami", stary kuferek i ptaszyna... urocze, czyż nie :) Ps. Gwarantuję, że dekoracja jest bardzo trwała, zdobi nasz dom już 3 tygodnie, a dodane fotki są najlepszym gwarantem moich słów :))
 
Moja "ozdoba" drzwi wejściowych, tabliczka "home sweet home" i pęk jesiennych (sztucznych) liści które kupiłam kilka dobrych lat temu w kwiaciarni... niestety fotka oszukuje i przekłamuje bardzo rzeczywiste kolory, ale cały zamysł dekoracji jest widoczny :) 
 
Świece sojowe - SPICED PUMPKIN i PUMPKIN PIE to idealna propozycja na długi, chłodny, jesienny wieczór... :) Polecam
 

piątek, 2 sierpnia 2013

SUSHI by 'GOTOWANIE W SIECI' :)

Polecam serdeczne kanał 'GOTOWANIE W SIECI' tam znajdziecie doskonały przepis na sushi i wiele innych pysznych oraz pięknych dań ;)
Oto moje dzieło/moje sushi ... naprawdę warte grzechu :)

czwartek, 6 czerwca 2013

Pieczarki faszerowane wędzonym łososiem i świeżymi ziołami.... yummy :]

Faszerowane pieczarki to idealnie pyszny pomysł na odświętną okazję ale i każdy dzień tygodnia, doskonały sposób na pyszną kolację, przystawkę, przekąskę...
Aromatycznie, zdrowo i smacznie... doskonała propozycja dla wybrednych, lubiących niebanalny, bogaty smak, zdrowie i kolory na talerzu....
 
Pieczarki można "nadziać" wszystkim... w tej kwestii ogranicza nas chyba jedynie nasza wyobraźnia :)

Użyłam:
* ugotowanego na twardo i pokrojonego w drobną  kostkę jajka
* posiekanego plastra wędzonego łososia
* nóżki pieczarek pokroiłam i podsmażyłam z cebulką i odrobina przypraw
* całość doprawiłam sowicie świeżym tymiankiem, szczypiorkiem i natką z pietruszki oraz pieprzem...
* nie dodawałam soli, gdyż wędzony łosoś ma jej w sobie nadmiar i odda jej posmak całości.

Faszerowane grzyby zapiekłam w rozgrzanym na 250*C piekarniku przez 10 - 15 min.

I wyszły pyszności - smaczności :]

Ps. A to link do kolejnego mojego przepisu na faszerowane pieczarki, który też równie mocno polecam http://iwaona.blogspot.co.uk/search?q=faszerowane+pieczarki

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu i zapraszam do subskrybowania:)

Buziaczki :********

Sprawdzona recepta na boskie spojrzenie :)

Moje Drogie, Piękne, Kochane... My, Wy i One... Wszystkie które przekroczyły 30/40/50... lat i chcą nadal wyglądać świeżo, kwitnąco i młodo... zwracają uwagę na swoją skórę i używane kosmetyki... dbają, pielęgnują, stosują i... OCZEKUJĄ REZULTATÓW!

Nie sztuka płacić za markę lub kolorowe reklamy nie poparte faktami... długie kuracje lub kosmiczne zabiegi... warto czasami posłuchać innej "prawdziwej" kobiety :)


Otóż,  kupiłam jakiś czas temu plasterki żelowe pod oczy REVITALE, są one wypełnione po brzegi kolagenem i koenzymem Q10... kupiłam je z myślą w głowie, że to kolejna bujda na sklepowej półce... kolejny blef i marna bajka.

Dodam jeszcze, że nie stosowałam wcześniej nic pod oczy, żadnych "magicznych" przeciwzmarszczkowych specyfików mimo, że 33 latka niebawem mi zaświeci... po części z lenistwa, raz kolejny z tego powodu, że nie daję wiary w  żadne magiczne smarowidła... zresztą, jeśli krem do twarzy jest dobry to i pod oczami powinien działać raźno, tak oby skóra nie pomięła się jak stara gazeta i basta... zdrowa dieta i dobre geny też pomagają... hehe ;)

A więc, kupiłam te plasterki chyba poniekąd z ciekawości i niskiej ceny - bo 1funcik nie majątek, a w opakowaniu jest plastrów na 5 razy... i tak to było.

Nie wiem co, nie wiem jak, ale położyłam je na 30 min. po czym delikatnie ściągnęłam i.... i tak bajecznej skóry pod oczami to ja nie miałam od 3ciego roku życia! :]

Plasterki są delikatne w dotyku, bardzo dobrze nasączone (dlatego warto leżeć oby się nie zsunęły) i mają właściwości delikatnie chłodzące (moje odczucie).

Zaleca się - tak jest na opakowaniu - w pierwszym tyg. zastosować je 3 razy po 30min. a następnie 1 lub 2 razy w tygodniu.
Ale powiem tak - ja już po pierwszym użyciu mam bajeczny efekt i stosowanie raz w tygodniu będzie dla mnie wystarczające.

Co do skóry pod oczami, jest niesamowicie wygładzona, napięta ale nie ściągnięta, oczy wyglądają na wypoczęte a spojrzenie na bardziej świeże... spojrzeniu naprawdę ubywa lat.

Teraz to są już moje plasterki/mój hit i mam nadzieję, że kupię je jeszcze gdyż są na drugim końcu miasta i nie bardzo mi po drodze :/
Mam też nadzieję, że w PL też je traficie (trafcie koniecznie), jeśli nie w sklepie to może  na Allegro lub ebay-u.... co więcej - POLECAM bo naprawdę warto.

Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:)

Buziaczki :****

Witam, witam i o zdrowie pytam :]

 Witam, witam i o zdrowie Wszystkich pytam :)
Bardzo długo nie było mnie tutaj i przyznam szczerze, że odzwyczaiłam się bardzooo od klikania, ale też równie mocno stęskniłam za wszystkim tym co niesie ze sobą blogowanie;) 
Kobiecie szczególnie ciężko żyć bez nowinek i ploteczek, ale.... ale kiedy pogoda tak piękna trzeba wychodzić do świata, do ludzi... wszystko kwitnie, pachnie i kusi kolorami... poezja natury.

Zastanawiałam/wiam się też nad swoim kanałem na YT... bo jest, były filmiki - tak, były do dziś, wykasowałam je... naszła mnie taka mała demolka, małe - wielkie sprzątanie...hehe
Najzwyczajniej muszę zastanowić się w jakim kierunku mój kanał ma iść, którędy droga... było tam (do dziś) wszystko i nic: gotowanie, odchudzanie, kosmetyki... nie tak to wyglądało jak bym chciała lub jak być powinno... interesuje mnie milion rzeczy, ale... ale muszę znaleźć "myśl przewodnią"- dokładnie tak jak na blogu, gdzie przewodzi pitraszenie:]... i to takie małe dylematy dnia dzisiejszego...

Co jeszcze... a jeszcze to, że Wszystkich pozdrawiam serdecznie i życzę udanego, słonecznego dnia:))

Buziaczki :******
 




sobota, 25 maja 2013

Poranek pełen zdrowia - domowy jogurt :)

Oto pyszne śniadanko dla tych wszystkich uparciuchów którzy nie lubią szamać od rana... bo to, bo śmo... bo kanapki są nudne, bo brak pomysłu... i zazwyczaj wieczorami nadrabiają z nawiązką i nie wychodzą z lodówki, kolejnego dnia o poranku mają poczucie winy i raz kolejny omijają kuchnię, a wieczorem dopada ich wilczy głód i niepohamowany apetyt ;)
STOP!
Śniadanie to podstawa!
Pysznie, zdrowo, kolorowa.... eksplozja smaku, witamin i energii...mmm... a zrobienie tego cuda trwa chwil kilka:)

SKŁADNIKI:
*mały banan
*nektarynka
*naturalny jogurt grecki 2%
*1-2 łyżeczki miodu (do smaku)
*1 łyżeczka siemienia lnianego
*2-3 łyżki ulubionego musli
***możesz dodać inne ulubione owoce: truskawki, maliny, jagody, jeżyny, kiwi....***
***zamiast musli możesz dodać płatki owsiane lub kukurydziane***
***miód można zastąpić syropem z agawy lub brązowym cukrem***
***jeśli oprócz jogurtu dodasz ulubionego mleka: krowiego, sojowego, migdałowego lub ryżowego - powstanie koktajl do picia***

Składniki blendujemy, na koniec dodajemy muesli i gotowe.... smacznego:))
Syty, mega zdrowy i przepyszny początek dnia :)

Polecam i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:)

Buziaki :********

"BOMBA" w kuchni moją inspiracją :]

*kuchnia po... już częściowo uprzątnięta :] Ps. Ostatni raz kupiłam szklany stół i basta!
 
* zalety fotek pod światło, ale cały zamysł jest widoczny :]
 
Niedawno, bo zaledwie 3 dni temu robiąc wieczorną herbatkę przytrafił mi się "mały" kuchenny wypadek... reasumując, niosąc w pośpiechu gorący kubek wylało mi się odrobinę na podłogę, odstawiłam więc go na meble oby powycierać mokrą (koło nogi od stołu) podłogę... po dwóch przetarciach ręcznikiem papierowym usłyszałam WIELKIE BooooM !!!

Co się stało, co stało się?!

Zalety szklanych stołów, a raczej wielkie ich wady... druga szyba  (ciut mniejsza od głównej) wybuchła na całą kuchnię... Toszzz jak zamach bombowy prawie, miliardy małych ostrych kawałków i kawałeczków rozsypało się w sekundę po całym pomieszczeniu... nie licząc tego że ja sama byłam oblepiona szkłem, rozcięło mi jedynie nos... przeżyję :]

Ze stołu nici i to przez duże N!
Po pierwsze, brak drugiej szyby, która sprawiała, że konstrukcja była stabilna... co więcej, czwarta noga odleciała...upss... musiałam więc zabrać się szybko za uprzątnięcie całego bałaganu... a że szkoda mi było wyrzucać dobrej szklanej części dałam jej drugie życie i wymyśliłam kolejne zastosowanie - została moją "nowa" toaletką i baza makijażową:)
I tak właśnie powstała stacja dowodząca Iwonki...hehe ;)
Ps. Wykorzystałam czarną komodę i oto efekty, takie coś z niczego ale jakże przydatne :] :D

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu i pozdrawiam cieplutko:))

Zapraszam do komentowania i subskrybowania:)

Buziaki :*************

wtorek, 21 maja 2013

WIELKIE WAŻENIE :) 21.04 - 21.05

NADEJJJSZŁA WIEKOPOMNA CHWILA, cały miesiąc lepszego i zdrowszego trybu życia... bardziej dojrzałego myślenia o jedzeniu i dbania o to, żeby było coraz to zdrowiej, pyszniej i lepiej...
Nie tknęłam ani razu słodyczy, sztucznych napoi i nawet mini drinka... nie objadałam się przed spaniem, ale też ani razu nie chodziłam głodna... Dostałam w prezencie sokowirówkę (kocham praktyczne podarki), dzięki której robię świeże, pachnące i zdrowe soki każdego dnia... mniam
Z ćwiczeniami bywa różnie, ale dzięki Bogu moja praca wymaga ode mnie ciągłego ruchu i wiele energii, więc wszystko się jakoby równoważy a kalorie "same" się spalają. :)

Wskoczyłam dziś na wagę i... ... ... i jest -5,5kg:]
J U P I !!!!

Jestem dumna z siebie :] hehe...

Buziaczki :**********

niedziela, 19 maja 2013

NOMINACJA i zabawa w pytania i odpowiedzi XOXO

Zabawa w pytania i odpowiedzi.
Zostałam nominowana do zabawy w "Pytania i odpowiedzi" za co bardzoooo dziękuję :)
Na czym polega zabawa?
"Nominacje otrzymujemy od innego bloggera. Przeważnie nagrody otrzymują blogi o małej ilości obserwujących (do 200), co pozwala na ich rozpowszechnianie. Jest to „nagroda” za nienaganne prowadzenie bloga. Odpowiadasz na 11 pytań otrzymywanych od osoby nominującej, następnie TY masz za zadanie nominować 11 osób i podać nowe pytania".
UWAGA: Nie nominujemy osoby, która Ciebie nominowała !!!"
Osoba, która mnie zaprosiła to Madzia z :  http://landvanity.blogspot.com  dziękuję :]

A oto moje odpowiedzi:

1. Dlaczego zdecydowałaś się na prowadzenie bloga...
Hmmm....dobre pytanie, a więc od długiego czasu wczytywałam się we wszelakie blogi  i zachwycałam całą koncepcją i pomysłem blogowania, zazdrościłam dziewczyną odwagi, czasu i chęci... inspirowałam się, oglądałam i zasięgałam rady co do kosmetyków, ciuchów, przepisów kulinarnych...itd. Pewnego dnia w głowie zaświeciło mi światełko - a dlaczego nie ja - co mi szkodzi :] Każdy kiedyś zaczynał, a do odważnych świat należy... i tym sposobem zaczęłam mój blog o WSZYSTKIM :)) (chociaż 90% to przepisy kulinarne chyba...heh) ;)
 
2. Ulubione blogi...
No i tu jest ich bardzoooo dużo, nie chcę pominąć nikogo... jest tak wiele dziewczyn, tych znanych i tych dopiero zaczynających "zabawę" z blogowaniem... Dla mnie nie tyle temat bloga jest ważny, bo kocham czytać o wszystkim, ale cała forma, sposób przekazywania myśli, szczerość i prawdziwość wypowiedzi... naturalność, tak - to jest to co mnie przyciąga do innych blogów i mało ważne czy blog jest o kosmetykach, ciuchach, diecie czy gotowaniu!!! Przykładowe blogi które bardzo lubię :)
http://miloscmaswojrozmiar.blogspot.com
http://nissiax83.blogspot.com
http://sunflower-w-wolnej-chwili.blogspot.com
http://pixiwoo.com
http://agisboutique.blogspot.com
http://dietamojapasja.blogspot.com
http://landvanity.blogspot.com

itd....

3. Nie wyjdziesz z domu, bez...
Butów...hehe... żarcik :) I tu odpowiedzi może być kilka : bez telefonu, portfela...

4. Kosmetyk bez którego nie możesz żyć...
Hmmm.... podkład

5. Jeśli do wyjścia zostaje Ci 5 min, to bez czego nie będziesz potrafiła się obejść...
Szybki makijaż oby ludzi nie straszyć na ulicy ;)... tak oby tylko zamazać korektorem cienie pod oczami i pomalować rzęsiska - to w 1 minutę, a 4 kolejne minuty na dopicie kawy :))

6. Czyli lubisz inspirować się innymi blogerkami, czy szukasz własnego niepowtarzalnego stylu...
Bardzo lubię ogladać inne dziewczyny i korzystać z dobrych rad, oglądać ciekawe dodatki, nowe kosmetyki, gadżety itd. ale...ale mam swój styl we wszystkim (poczynając od kuchni po ciuchy i makijaż) nigdy nie dopasowuję się do trendów ...tendy dopasowują poniekąd do siebie. Jestem zadowolona z tego jak jest...  można się inspirować, ale nie powielać...:))

7. Jeśli mogłabyś coś w sobie zmienić, to co by to było...
Tak szczerze... to powinnam być miej pyskata :]

8. Osoba, która jest dla Ciebie autorytetem...
Jest wiele osób w moim życiu które są pokładem wiedzy, inspiracji, siły i mądrości życiowej i ciężko wybrać tą jedną jedyną... ale wybiorę - moja babcia

9. Co najbardziej cenisz w drugim człowieku...
Dobre i szczere serce

10. Co jest Twoim największym marzeniem...
Zdrowie dla każdego... bo kiedy jest zdrówko można wszystko i jeszcze więcej.

11. Czy mimo niepowodzeń wciąż starasz się dążyć do własnych celów...
Oczywiście, że tak :]

Widzę, że nakićkałam teraz równo... odpowiedziałam na więcej niż powinnam...hehe i masz babo placek :] ale cóż, zostawiam swoje wypociny:)


1. Ulubiona strona internetowa?
Hmm... nie mam takowej, zwiedzam wszystko co się da (o ile mam czas) :))

2. Jakie masz hobby?
Gotuję, szkicuję, śpiewam, tańczę, kocham makijaż, zwierzaki... itd... baba orkiestra jestem :))

3. O czym jest Twój blog?
O wszystkim, chociaż przewodzi gotowanie... to swoisty pamiętnik z mojego życia, chwile zamknięte w słowach, obrazy uchwycone w zdjęciach...

4. Ile czasu spędzasz przed lustrem każdego dnia?
15-20min

5. Jaki jest Twój ulubiony kosmetyk?
Nie mam jednego... kocham brązery (Chanel, Bourjois), podkłady L'oreal TRU MATCH, pudry sypki Vichy Dermablend i  puder prasowane L'oreal TRU MATCH, MaxFactor CREME PUFF i moją paletkę z cieniami MAC....

6. Czy posiadasz gadżet bez którego nie potrafisz się obejść?
Jejjj...nie jestem gadżeciarą, chociaż kocham pachnące świece YANKEE CANDLE (chyba też się zalicza..hehe) .....WIEM-----OBECNIE NIE POTRAFIĘ SIĘ OBEJŚĆ BEZ SOKOWIRÓWKI, PĘDZĘ CAŁE DNI SOKI NICZYM BIMBER W PIWNICY...HEHE

7. Ulubiona marka ubrań?
Nie mam jednej... kupuję to co mi się podoba i metka nie ma tu nic do znaczenia. Ale lubię : ABERCROMBIE AND FITCH, TOP SHOP, ATMOSPHERE, RIVER ISLAND, NEW LOOK...

8. Najlepsza drogeria?
BOOTS :))

9. Uprawiasz jakieś sporty?
Zazwyczaj trenuje wariata... ale w wolnych chwilach ćwiczę brzuszki lub wskakuję na inne sprzęty do ćwiczeń zalegające w domu :)

10. Czego nigdy w życiu byś nie zrobiła?
Jak to mówią, nigdy nie mów nigdy.... głębokie pytanie więc dam błahą odpowiedź - tatuażu na twarzy..hehe :P

11. Czy wierzysz w prawdziwą miłość?
Oczywiście, że tak!

MOJE PYTANIA:
1.Co lub kto skłoniło/ił Cię do prowadzenia bloga... jak narodziła się decyzja o blogowaniu?
2.Jaki był Twój najpiękniejszy dzień w życiu lub najcudowniejsza chwila?
3. Pizza na mieście czy domowy obiadek? (co wolisz)
4. Ulubiona potrawa/danie?
5.Jaka przyprawa w kuchni jest Ci niezbędna i bez której żyć nie możesz?
6. Jeśli możesz użyć tylko jednego kosmetyku do makijażu co to będzie?
7. Blogi które Twoim zdaniem zasługują na uwagę i które polecisz innym:)?
8. W mojej torebce jest?... i tu będą referaty...hehe :]
9. Ukochany film do którego możesz powrócić nawet 100 razy?
10. Jestem..... jaka jestem?!
11. Czego nie tolerujesz u innych i nie jesteś w stanie zaakceptować?

A oto blogi nominowane przeze mnie:
http://sunflower-w-wolnej-chwili.blogspot.com
http://miloscmaswojrozmiar.blogspot.com
http://dietamojapasja.blogspot.com
http://malpacita.blogspot.com
http://malwina305.blogspot.com
http://cookingwithblueberry.blogspot.com
http://kuchniamagorzata.blogspot.com
http://zielonepotrawy.blogspot.com
http://elastokrotka.blogspot.com
http://apetycznie.blogspot.com
http://whoohookam.blogspot.com


ZAPRASZAM DO ZABAWY xoxo

sobota, 11 maja 2013

Zdrowa dieta - owsianka z owocami :)

Śniadanie - jak już wiadomo od dawien dawna, jest najważniejszym posiłkiem dnia, to ono napędza nasz organizm po nocnym wypoczynku, budzi do życia, dodaje energii i siły... zadbajmy więc, żeby było syte i zdrowe, a odrobina kolorów i owoców również jest wskazana... nie zawsze trzeba opychać i zapychać się kanapkami z mięchem i warstwą masła o grubości pajdy chleba... a feee ;)
Oto moja propozycja o poranku, to co lubię, sama często jadam i bardzooo polecam:)

Skład:
*0,5 - 3/4 szkl. mleka
*4 czubate łyżki płatków owsianych
*kilka malin
*dwie truskawki przekrojone na 4
*szczypta płatków migdałowych
*łyżeczka pestek dyni (są super na skórę)

Mleko wlewamy do garnuszka/rondelka i gotujemy na małym ogniu z dodatkiem platków owsianych, mieszaląc aż powstanie papkowata masa.... (można sobie zrobić "rzadszą" wersję - ja kocham obie). Na wierzch kładziemy owoce, a całość posypujemy migdałami i pestkami dyni... Całość można sobie osłodzić miodem lub syropem z agawy, ja tego nie robię.

Mam nadzieję, że taka wersja owsianki przypadła do gustu... porcja niby mała, ale gwarantuję, że bardzo syta, pożywna i zdrowa:)


Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu :)

Obserwujcie / Komentujcie / Subskrybujcie

Buziaki:*******

niedziela, 5 maja 2013

Włącz myślenie zanim zaczniesz jedzenie :] ! ! !

"Włącz myślenie zanim zaczniesz jedzenie" - jest to moja obecna teoria życiowa i słowa, których trzymam się z uśmiechem na ustach każdego dnia... Rozsądek, zdrowe i mądre podejmowanie decyzji co do posiłków, ich wielkości, ilości, składu i pochodzenia używanych produktów, procentuje i to bardzo obficie... nie tylko spadającymi kilogramami, ale również lepszym samopoczuciem, kondycją, zdrowiem, niespożytą ilością energii, a również i większą motywacją do działania każdego kolejnego dnia.
Im posiłki mniej przetworzone i doprawione chemią tym zdrowsze i bardziej cenny dla naszego organizmu... nic co ma kilkuletnią ważność, stoi i "kwitnie" na półce w sklepie poparte milionem reklam w tv - nie jest naturalne, zdrowe i dobre dla naszego organizmu... NIE CZARUJMY SIĘ!
Wyzbywając się niektórych produktów w naszej codziennej diecie... redukując do minimum sól lub cukier, naprawdę jesteśmy w stanie zdziałać cuda... Dokładnie tak - CUDA!
Wiara w siebie to podstawa, mamy jedno ciało, które musimy pokochać takim jakie jest... w naszych rękach natomiast jest jego sprawność i zachowanie zdrowia. Posiadamy wolną wolę i sami decydujemy czy na obiad wciągnąć 4 hamburgery i 2 paczki frytek.... czy może rybkę z brązowym ryżem i kolorową sałatką :)

Co ważne, nigdy nie wychodz na zakupy "jedzeniowe" głodna/y, bo to największe świętokradztwo jakie można zrobić... człowiek głodny ładuje do koszyka kilka razy więcej produktów niż potrzebuje i nie patrzy co (stwierdzono naukowo)... najważniejsze oby słodko i oby tłusto było... a idąc do kasy wciąga 3 pączki... w drodze do auta z 4 parówki i popija puszką "bąbelków"...
Wracając do domu często stwierdza...hmm..."Oj późno, nie zdążę zrobić obiadu" - więc co - więc pedałuje kupić jakieś śmieciowe jedzenie :/
Wieczorem ma wyrzuty sumienia i mały bilans dnia, ból głowy i kolejną fałdkę na brzuniu... i tak dzień za dniem.... WIĘC STOP!

Początki kontrolowania samego siebie nie będą łatwe... ale każdego kolejnego dnia będzie lepiej i lepiej... a w człowieku wzrośnie poczucie świadomości, że ma MOŻE,  że ma władzę nad sobą... że on decyduje o sobie, a nie producent decyduje o nim, o jego zdrowiu a nawet  życiu!

Dlatego też, pomińmy w naszej diecie "plastikowe" jedzenie... tony słodyczy i sztucznych napoi gazowanych... kontrolujmy sporzywaną sól i cukier.
Zadbajmy o "kolory" na talerzy... warzywa i owoce to najsmaczniejszy środek w drodze do szczupłej sylwetki i dobrej formy... dodajmy więcej ryb, ciemne pieczywo i makaron, wszelakie kasze oraz ryż naturalny... pijmy herbatki i pokochajmy wodę.
No i co najważniejsze, ruch nie boli - ruch pomaga:))
Więc - WŁĄCZ MYŚLENIE ZANIM ZACZNIESZ JEDZENIE ;)

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu...i pozdrawiam cieplutko:)

Komentyjcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*******

sobota, 4 maja 2013

10 MINUTOWY TRENING Z MEL B :)

Wczoraj wieczorkiem szperałam odrobinkę w necie w poszukiwaniu "dobrych" ćwiczeń na brzunio... czegoś co polecają inni, czegoś prostego, sprawdzonego i krótkiego w czasie, zestawu który spala tkankę tłuszczową oraz wzmacnia i rzeźbi mięśnie brzucha....
Znalazłam 10cio minutowy zestaw ćwiczeń z Mel B...no pfff.....co to jest 10 min. chwil kilka, a ćwiczenia takie banalnie proste... poziom przedszkolny ;)

Dziś testowałam ... i stwierdzam bez bicia, że zestawik dale po tyłku i to bardzooo... niby 10 min., ale nie wszystko udało mi się prawidłowo wykonywać :/, ale przebrnęłam przez każde ćwiczenie (dumna)... układ jest bardzo dynamiczny, a prowadząca energiczna (taka babka z jajem ;)), energia płynąca z filmiku udziela się ćwiczącemu i choć już ozór wisi dalej się gibasz...hehe...

Czy będę dalej ćwiczyła... jasne, że tak ...to tylko 10 min. więc dlaczego nie:)

Oto link do filmiku:) może kogoś również zainteresuje:)) http://youtu.be/2vqhhaYkDiI

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu i zapraszam na mój NOWY KANAŁ NA YT - iwa ONA

Obserwujcie / Komentujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*******************

wtorek, 30 kwietnia 2013

JESZ G****O - WYGLĄDASZ JAK G***O... mały bilans :)

Witajcie Kochani :)
Jestem po i przed pracą, kilka spraw mam jeszcze do ogarnięcia, ale... ale minęło już kilka dni od 21.04 kiedy to oficjalnie ogłosiłam wszem i wobec, że zaprzestaję wciągać wszystko co popadnie jak kombajn i kiedy to, zaczęłam się odżywiać - a nie tylko jeść!
 
Moja kuchnia/moje gotowanie od zawsze było zdrowe, kocham wszelakie warzywa, owoce, ryby... ALE, ale swojego czasu zaczęłam objadać się słodyczami i opijać sztucznymi napojami, rozpychałam żołądek i ciało jak balon... praktykowałam to szczególnie przed snem, kiedy to kiszki powinny mieć spokój ;)!!!
Drastyczne słowa które kiedyś gdzieś przeczytałam - "Jesz gówno - wyglądasz jak gówno" - TO NAJŚWIĘTSZA PRAWDA... tyjąc nie tylko tracimy figurę, ale również energię, siły witalne, dobry nastrój, pogarsza się znacznie stan naszej skóry, włosów, paznokci, zębów...itd. i co - i szlag nas trafia!

Obecnie jem rozsądnie i nie obżeram się przed spaniem, częściej sięgam po owoce i nie tykam, nawet kijem - słodyczy i wszelakich napojów z bąblami....nie kusi mnie nawet :]
Co do wody, piję...ale nie są to 2 litry,  może litr,  ale piję też soki naturalne i herbatę zieloną, czerwoną lub białą - wtedy, kiedy mnie najdzie...
Nie liczę kalorii i nie zamierzam, nie widzę siebie z tabelką w ręce lub kalkulatorem, jeśli mam ochotę na obiad na kawałek krowy lub świnki  - to robię i jem:)) Do wszelakich sałatek używam nadal tradycyjnie oliwy z oliwek lub majonezu do "zaciągnięcia"....nie szamam nic na sucho jak królik...brrrrrr
Wieczorami lekkie kolacje, nie mam zachciewajek jak baba w ciaży i bardzo mnie to cieszy....a energii mam tyle, że biegam po ścianach...hehe:)

Ps. Dziękuję Wszystkim za miłe słowa i dobre rady... :)) :* Powodzenia w Waszych dietach, wiele zdrówka i uśmiechu:)

Dziękuję za odwiedzinki i zapraszam do subskrybowania mojego blogu i kanału na YT-  iwa ONA

Buziaki :*******

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

PSTRĄG - WĘDZENIE W DOMU...yummy...

 
Witajcie, dziś szybki pomysł na pyszny obiad lub smaczną kolację... prosty mix, który pozwoli nam uwędzić rybę we własnej kuchni... nie trzeba czekać do wakacji i pędzić nad morze, żeby posmakować pysznej, świeżej i wędzonej rybki...
Skład mieszanki do wędzenia:
* 5 łyżek herbaty liściastej
* 8 łyżek ryżu
* 5 łyżeczek cukru
* 5 gwiazdek anyżu
* 5 ziaren zielonego kardamonu
* 3 łyżeczki mielonej kolendry

Mieszankę sporządzamy w zwykłym  garnku, na górę kładziemy "koszyk" bambusowy i wędzimy 1,5godz. na malutkim ogniu, tylko tyle:)
Rybka wyszła soczysta, delikatna i aromatyczna... ja wcześniej namoczyłam ją w osolonej wodzie, ale jak kto woli, nie jest to konieczne...

Smacznego:)

Obserwujcie / Subskrybujcie / Polecam

Buziaki :*************

sobota, 27 kwietnia 2013

KOTLETY MIELONE Z CIECIERZYCĄ :)

*coś nam się wąsko nagrało;) *
Witajcie, dziś bardzo prosty przepis na kotlety mielone z ciecierzycą...  jest ona zdrowszym zamiennikiem oraz lepszą alternatywą namoczonej i odciśniętej bułki. Kotlety wyszły puszyste, delikatne i aromatyczne...  żadnej ujmy na honorze nie miały, opływały w same pochwały i prośby o dokładkę, więc tylko próbować, kosztować i smakować.

Składniki:
* 750dkg mięsa mielone wieprzowego
* puszka ciecierzycy (blendujemy na gładko)
* jajko
* 3 duże ząbki czosnku
* łyżka posiekanej natki z pietruszki
* cebula pokrojona w kostkę
* przyprawy: sól, pieprz i Kucharek ewentualnie.
* bułka tarta do panierowania
*olej do smażenia

Mieszamy wszystkie składniki, doprawiamy, formujemy kotlety i obtaczamy w bułce tartej...smażymy z obu stron na małym ogniu:)

Smacznego :)


Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:)

Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*

FRYTKI - a jednak się da zrobić zdrowiej :)

A jednak się da, da się zrobić frytki lepiej i zdrowiej... pomysł ten poleciła mi moja siostra (pozdrawiam), opowiadała mi o tym "wynalazku" od wielu tygodni, ale ja albo zapominałam, albo biegałam zapracowana, albo to czasu nie było lub pietruszki w lodówce.... tak PIETRUSZKI! Też byłam udziwiona, że właśnie z pietruszki można zrobić frytki, albo inaczej - nie sądziłam, że może ona smakować jak typowe fryty....no ba, no bo jak to?!
A tak, że sama się wczoraj przekonałam i głuptak jestem, że wcześniej się nie wysiliłam...hehe

Fryty z pietruszki są fenomenalne, przepyszne w smaku, pachnące i naprawdę warte zrobienia...

Miałam 4 średnie pietruszki, obrałam je przekroiłam na 4 wzdłuż (jak wyszło tak wyszło) ale jak smakowało...mmmm... położyłam na blaszkę, skropiłam delikatnie olejem i wstawiłam do rozgrzanego na 200*C piekarnika na 40min. (na środkową półkę).
Miały być dodatkiem do wędzonej kaczki - niedoczekały:))

Ps. Podczas pieczenie trzeba je 1-2 razy obrócić :)

POLECAM :)

Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*

piątek, 26 kwietnia 2013

WĘDZENIE W DOMU - piersi z kaczki....mmmm


 Kilka dni temu podpatrzyłam w tv pomysł jak skutecznie, dobrze, szybko i smacznie uwędzić kacze piersi we własnej kuchni...
Przepis był pokazany w tak okrojonej i mizernej formie, że udało mi się jedynie zapisać składniki potrzebne do wędzenia i wzrokowo zapamiętać proporcje - dałam radę - a kaczucha kłamczucha wyszła bajeczna, soczysta, aromatyczna... brak mi aż słów na wychwalanie jej doskonałego smaku...

Wędziła się dokładnie 2,5godz. na małym ogniu, nie wiem jak z szorowaniem gara będzie...hehe, ale było warto:))

SKŁADNIKI:
*gwiazdki anyżu
*kardamon
*herbata liściasta
*brązowy cukier
*ryż
*nasiona kolendry

***przed wędzeniem mięsko namocz na kilka godzin w wodzie z solą, na szklankę wody - łyżka soli ***

W taki sposób można uwędzić piersi z kurczaka lub rybę...zawsze będzie pysznie:)

Ps.Czyszczenie gara jest MEGA SZYBKIE - przyznam szczerze, że bałam się tego momentu bardzooo... kiedy garnek ostygł, wbiłam 3 - 4 razy widelec w dno (w tą przypaleniznę)...i wszystko pękło na 4 kawałki...hehe...Spód po tym całym wędzeniu, spód garnka/ta przypalenizna robi się...hmm... jak to ująć "chrupka" i cieszę się, że nie moczyłam tego...wysypałam przypalone części, umyłam garnek i jest jak nowy...:)))

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:)

Subskrybujcie/ Zapraszam

Buziaki :*

czwartek, 25 kwietnia 2013

Tyłek nie szafa - ciąg dalszy pitolenia:)

Filmik powstał całkiem przypadkowo, w porywie chwili... nic nie skracałam, nic nie przerabiałam, nagrywałam telefonem... taki materiał na żywo i babskie pitolenie... pogadać sobie czasem trzeba... więcej mnie tu niż na blogu... hehe
Mam nadzieję, że film jest znośny i zjadliwy... co więcej - miłego oglądania Kochani:))

Dziękuję za odwiedzinki i pozdrawiam cieplutko :)

Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

KURCZAK W CURRY, CHILLI I IMBIRZE.... INDYJSKIE KLIMATY

Pomysł na kurczątko w curry podkradnięty od moich znajomych z Indii... przepis banalnie prosty i niebanalnie pyszny.... zapach kurczaka jest obłędny i wypełnia cały dom, mięsko soczyste wewnątrz i przypieczone na zewnątrz, aromatyczne, delikatne i bogate w smaku....mmmm
Gwarantuję - palce lizać, nie wycierać ;)
*JUŻ W MARYNACIE WYGLĄDA PRZEPYSZNIE*
A więc, kuraka porcjujemy, myjemy i osuszamy, nakłuwamy kilka razy z każdej strony widelcem lub czubkiem noża... wkładamy do miski i dodajemy kolejno:
- pół pokrojonej w kostkę czerwonej papryczki chilli (bez pestek)
- kawałek świeżego obranego imbiru (wielkości kciuka) pokrojony również w kostkę
- czubatą łyżkę łagodnego curry (w proszku)
- łyżkę słodkiej czerwonej papryki
- sól i pieprz do smaku
- łyżeczkę oliwy/oleju
- pół szklanki jogurtu naturalnego lub gęstej śmietany
* można dodać też kolendrę*

Składniki mieszamy dokładnie i odstawiamy na noc do lodówki... następnego dnia ściągamy kawałki chilli i imbiru, układamy na blaszkę lub do naczynia żaroodpornego i wkładamy do piekarnika - najpierw nakrywamy ptaszynę na  60-70min/220*C, a następnie odkrywamy, żeby przypiec skórkę na około 15min:)

Ps.Przepis możemy odchudzić pozbywając się skóry z kurczaka już na starcie/ przed marynowaniem ! :)

My zjemy dziś kurczaka z surówką z świeżych warzyw i purre z ziemniaków, marchewki, selera i pietruszki.... do ugotowanych ziemniaków zawsze można dodac warzywa z rosołu - będzie pysznie gwarantuję!
Smacznego i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu :)

Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*

DORSET CEREALS & RYVITA... zdrowie płynące z natury / moje smaki

A więc, silne postanowienie poprawy było...na dzień dzisiejszy nie zapycham się pustymi kaloriami, słodkiego nie szamam i chęci tykać nie mam... Amen.

Z tego złego jedno dobre, że zażerałam się słodyczami z nudów, a nie z miłości do nich... takie związki bywają czasem długotrwałe i dramatyczne w skutkach, kiedy się kończą zostaje nam szybcikiem zakupić wagę towarową:) ufffffff.........
Warzywa/owoce/kolory - w codziennej diecie to podstawa... a na mały głód sięgam po owoc, jogurt, sok pomidorowy lub marchewkowy....
Jem normalne posiłki, oby nie było...nie głodzę się, jem często ale z głową... jem tak jak wcześniej, pomijając napoje gazowane i słodkości wszelakie w ilościach hurtowych:)
Uwielbiam na śniadanie wciągnąć musli DORSET CEREALS, zalane ciepłym mlekiem jest bajeczne... Doskonałe jakościowo - nie ma w nim "śmieci", bogate we wszelakie owoce i orzechy, rodzynki...pyszne i pachnące...takie śniadanko zapełnia brzuch zdrowo i długo, a smaki są obłędne.... (moje ulubione to papaja i ananas).
Pyszne jest też pieczywo chrupkie RYVITA, ma bogatą ofertę, kocham to z sezamem, z pestkami dyni, z ziarnami słonecznika, wielozbożowe , z pieczoną cebulką, ziołami lub oryginalne...wszystkie kocham...hehe, kawałek sałaty lodowej, wędlinki, pomidorka, ogórka czy papryki...szczypta ziół i żyć nie umierać...
Zdrowsza alternatywa zwykłego chleba i smaczna odmiana... w chwili kiedy nie piekę bułek czy bagietek zawsze sięgam po to pieczywo.

Jadacie musli? Lubicie "królicze jedzenie"?  ;)
A pieczywo chrupkie... jest więcej miłośników sztachetek...hehe?

Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:)

Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*

środa, 24 kwietnia 2013

Racuszki z kaszy manny dla każdego... rewelacja:)

*wspomnienie dzisiejszego spaceru - wiosenne stokrotki :)
Przepis ten jest w moim domu od ponad dziesięciu lat,  kiedyś  uporczywie wyszukiwałam dla mojego niejadka jakieś smaczne, zdrowe, dobre dania i natknęłam się na niego w gazecie (nie pytajcie jakiej, bo już nie pamiętam... ale z wycinka wynika, że to pomysł Agi z Warszawy - więc, Aga dzięki wielkie)
Reasumując, nie znoszę kaszy manny, ale owe placuszki są niesamowity, puszyste, delikatne i aksamitne w smaku zarazem.... 
Te racuszkowe chmurki na talerzu + dżem i mamy przysłowiowe - "niebo w gębie".

Składniki:
- 10dkg kaszki manny, 2 razy tyle mleka ile wynosi objętość kaszy (ok.1/4 litra)
- 3 jajka
- łyżeczka cukru
- łyżeczka masła
- szczypta soli
- olej do smażenia

Do gotującego się mleka wsypuj powoli kaszę mannę, ciągle ją mieszając. Gdy stanie się gęsta, zdejmij z ognia i przestudź ją, w dalszym ciągu mieszając. Do letniej już kaszy manny dodaj żółtka, masło i sól do smaku. Wszystko utrzyj na gładką masę, lekko wymieszaj z ubitą pianą z białek. Łyżką kładz racuszki na rozgrzany olej i smaż z obu stron na złoty kolor.
Najlepsze są z konfiturą, dżemem lub sokiem owocowym.

Przepis jest banalnie prosty i godny polecam, danie nie tylko dla dzieci.

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:)

Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*

niedziela, 21 kwietnia 2013

Łosoś na parze i kolorowa sałatka:)

"Odpaliłam" dziś sprzęt, elektryczny parowar Tefala kopcił aż miło...Trzymam się swojego postanowienia i rozpoczynam gotowanie na parze... ciepło się robi, a waga nie kłamie :)

Dziś był łosoś gotowany na parze (bez przypraw), zrobiłam dwa dzwonki (280g) wyszedł delikatny, soczysty, pyszny...mmm...
Oraz sałatka z warzyw: 1/4 salaty lodowej, pół czerwonej papryki, pół świeżego ogórka, średni pomidor...do tego sos z łyżeczki oliwy, łyżeczki octu balsamicznego, szczypty brązowego cukru, szczypta soli i łyżeczka świeżego posiekanego kopru...

Wyszły dwie porcje, jedna do pracy - dziś nie szamam frytek i nie piję coli... może zieloną lub czerwoną herbatkę zrobię  ;)

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:)

Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki:*

TYŁEK NIE SZAFA... no ja pitole ;)

Trudno darmo, tyłek nie szafa i w domu wiecznie stać nie może... wlazłam na wagę i mało nie spadłam...hehe... je się świetnie i podjada również, ale utrata kontroli kończy się zawsze dodatkowymi kilogramami...
 
Balast na wiosnę - nie dziękuję!

No tak jakby mi ktoś w mo**ę strzelił.... urlop, wypoczynek, leżenie kopytami do góry - no baa, przecież kiedyś wypocząć trzeba.... pyszne jedzonko i słodycze (których notabene nigdy nie lubiłam) i mam ...mam, aż z naddatkiem....
No ja pitole....................zaczynam romans z moim parowarem, teraz akcja zdrowie...ograniczam tłuszcze i zaczynam "jeść z głową".... no i woda, muszę zacząć pić (woda nie wóda - dla Tych co zle doczytali...hehe..)
Ruch też wskazany, nawet mała siłownia w domu jest...trzeba odkurzyć sprzęt i ruszyć leniwy tyłek... zacząć myśleć o sobie... przestać zażerać radości, stresy i każdy dzień tygodnia...
No nie miała baba kłopotu to przytyła... jutro dzień pierwszy, ogłaszam tak oficjalnie i na forum - 21.04.2013 jest dniem początkowym i wyznacznikiem zdrowszej drogi i basta:)

Relacja będzie oczywiście na bieżąco, ja jak komentator sportowy  jestem... nawet jak mecz słaby - to nadaję jak szalona..hehe :))

Dziękuję i 3majcie kciuki ;)

Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*


sobota, 20 kwietnia 2013

Podchmielona karkówka ;)

Podchmielona karkówka - to danie które robi się samo, przygotowanie składników trwa kilka chwil, po pierwsze - wielka oszczędność czasu, drugą istotna kwestia jest taka, że przepis jest naprawdę banalnie prosty:)

Plastry mięsa z dodatkiem warzyw, ziół, piwa, i miodu duszą się razem, tworząc idealną kompozycję kolorów i niebanalne zestawienie smaku... przepis wart wypróbowania, godny polecenia i bardzo, bardzooo smaczny:)

Składniki:
* 3 plastry świeżej karkówki (możesz dodać więcej)
*0,5 cebuli białej i 0,5 czerwonej pokrojonej w półkrążki
*0,5 papryki pomarańczowej i tyle samo czerwonej pokrojonej w dość spore kawałki / słupki
*3/4 szkl. piwa
*1 łyżka miodu
*sól i pieprz do smaku
*0,5 łyżeczki ziół prowansalskich
*0,5 łyżeczki majeranku
*3 małe listki laurowe
*4 ziela angielskie
*łyżeczka oleju lub oliwy

A więc, umyte i osuszone mięso kładziemy na blaszkę, dodajemy olej i doprawiamy solą i pieprzem. Piwo i miód łączymy razem i zalewamy mięso, dodajemy ziele angielskie i listki laurowe...doprawiamy jeszcze solą i pieprzem, a na wierzch kładziemy pokrojone warzywa... całość posypujemy ziołami, zamykamy szczelinie folią aluminiową i wkładamy do piekarnika 200*C - 1godz..... ostatnie 10 min. pieczenia odkrywamy/ ściągamy folię...

Podajemy z ziemniakami:)

Smacznego :)

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu.

Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*


ŚWIECE AIR WICK RIBBONS - hit czy kit ? !

Kierując się słowami - "nie kupuj w ciemno, czytaj opinie"... chciałam napisać kilka słów o moim zakupie, a raczej największym kicie ostatnich miesięcy w śród świec......czasem człowiek połakomi się na jakąś promocję, kolorowe opakowanie, reklamy w tv i kupi "coś" w ciemno kierując się impulsem chwili...
A wypadałoby poczytać na dany temat, dopytać znajomych i na spokojnie pomyśleć...ajjj... ta ludzka chęć posiadania i wielka wiara w zapewnienia producenta o boskim działaniu każdego produktu, o jego uniwersalności...
 
Gadanie gadaniem, ale pora wracać do świec ...

AIR WICK RIBBONS... do zakupu skusiły mnie zapachy - jeden to jeżyna i figa, drugi zaś grzane wino z cynamonem i jabłkiem...kolejna kwestia to opakowanie - "grube" masywne szkło o kwadratowej podstawie, idealne do wykorzystania na 100 różnych sposobów po wypaleniu świecy...

I teraz mowa o paleniu świecy....a raczej o wypalaniu wosku.... otóż wypala się on w połowie, tworzy się swoisty "lej" na około którego pozostaje mnóstwo nietkniętego wosku.... czyste marnotrastwo i jakiś nieudany zamysł producenta...
Nie widzi mi się płacić kolejny raz za produkt z którego skorzystam w połowie...mało w tym logiki i sensu...
Czy kupię raz jeszcze - zdecydowanie NIE!
Połakomiłam się swojego czasu i kupiłam cztery, a zapachu będzie/jest jak za dwie...hehe :))

I jak tu nie kochać świec Yankee Candle...:)

Ps. Z AIR WICK posiadam jeszcze świece multicolor (białą i czarną) - to te, które zmieniają kolory...one zdecydowanie palą się równo i dobrze :)

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:)

Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*

piątek, 19 kwietnia 2013

NIE... nie, to nie schabowe ;)

Wyszperałam dziś w szafce kotlety sojowe a'la schabowe... bardzo długi czas miałam na nie chęć, ale zawsze coś innego do gara wpadało... leżały i wytrwale czekały na swój dzień... czekały do dziś :)

Lubicie?  Znacie?  Jadacie ?

Produkty sojowe nie zawierają cholesterolu...co więcej - białko sojowe pomaga obniżyć poziom "złego" cholesterolu... więc tylko jeść i prosić o dokładkę:)

Sam sposób przyrządzenia to bajka...najpierw należy zrobić wywar, ja robię go dodając:
- kostki rosołowe
- ząbki czosnku pokrojone w plasterki
- listki laurowe
- kulki ziela angielskie
- majeranek
- sól i pieprz do smaku
Wywar powinien mieć intensywny smak, kiedy się zagotuje wkładamy kotlety sojowe i na małym ogniu pod przykryciem gotujemy 3 - 5 min... następnie odsączamy i panierujemy w jajku z przyprawami i bułce. Smażymy na złoty kolor z obu stron i gotowe :))
Pyszne, pyszne i jeszcze raz przepyszne... są tak dobre, że nawet mój pies się nie połapał i zajadał aż mu się uszy trzęsły...hehe...wciągnął trzy i prosił o jeszcze:))

Do kotletów zrobiłam mizerię i puree z warzyw gotowanych na parze : ziemniaki, marchew i kawałek selera... zmixowałam to z odrobiną masła, mleka i kopru...mniam

Kotlety sojowe są doskonałym zdrowym zamiennikiem mięsa, a ich smak do złudzenia je przypomina... jeśli dobrze je doprawimy i usmażymy na złoto, nie jedna osoba palce obliże i poprosi o jeszcze - gwarantuję ! 

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu :)

Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*

Pomidor z Mozzarellą...yummy :)

*
*sposób podania/kompozycja na zdjęciu jest moim pomysłem*
Właśnie dzięki tej kompozycji wiele lat temu pokochałam Mozzarellę...proponowane zestawienie, niby zwyczajne i proste, ale tak pyszne, że palce lizać nie wycierać...
Soczyste dojrzałe pomidory doskonale komponują się z delikatnym, aksamitnym serem, świeżą bazylią i aromatyczną oliwą...wszystko oprószone solą i świeżo mielonym pieprzem...poezja smaków i przysłowiowe "niebo w gębie".
Przepyszna przekąska, przystawka lub doskonały pomysł na smaczną i lekką kolację :)

Czas przygotowania to kilka chwil :) ...pomidory kroimy w plastry, ser również, układamy na talerzu na przemian, dodajemy listki bazylii...polewamy odrobinę oliwą z oliwek i oprószamy solą i pieprzem, Smacznego ;)

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:)

Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*