Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Z pamiętnika.... Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Z pamiętnika.... Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 października 2013

FOR EVERY BODY CANDLE / SOY BASED CANDLES / ŚWIECE SOJOWE

Świece z wosku sojowego są doskonałym, w pełni naturalnym i bezpiecznym zamiennikiem tradycyjnych parafinowych świec. Nie zawierają toksycznych związków rakotwórczych, w pełni ulegają biodegradacji, nie powodują alergii oraz nie podrażniają osób na takowe cierpiących, czas spalenia mają dłuższy niż tradycyjne świece, wypalają się równo, nie dymią, wydzielają mniej dwutlenku węgla niż świece parafinowe  (o około 90%). 
Wosk sojowy wykonywany jest z utwardzonego oleju sojowego, co doskonale można wyczuć dotykając nie odpaloną świecę (czuć jej miękkość i delikatność - mimo, że ma stałą konsystencję).

Jeśli natomiast jakimś cudem zaplamimy coś woskiem sojowym - bez paniki - do czyszczenia wystarczy ciepła woda i płyn do mycia naczyń lub mydło.
A więc, pierwszą świecą którą kupiłam był zapach MANGO - PAPAYA... przecudowny, gładki, ciepły, intensywny, ale nie duszący. Zapach dojrzałych, soczystych owoców podbity czymś równie smacznym, słodkim, czymś jak deser, jak creme brulee, całość jest pyszna i harmonijna, a kompozycja zaskakująco piękna.
Świeca ta pachnie fenomenalnie i równie intensywnie za każdym razem (zdecydowanie mój faworyt)... Otula zapachem nie tylko pomieszczenie gdzie jest palona, ale całe mieszkanie...

Następnie kupiłam SUGAR COOKIE, które pachną,  hmm... cukiernią o poranku... świeżymi, chrupiącymi ciasteczkami... waniliowymi, odrobinę maślanymi, lukrowanymi pysznościami... mmm....




Miesiąc temu kupiłam dwa dyniowe skarby... jesienne, ciepłe i otulające cały dom zapachy, idealne na chłodne i długie wieczory. Niby podobne, a tak różne...  jeden to Reflections - TOASTED PUMPKIN PIE, niezwykle aromatyczny, odrobinę słodki i miękki, a drugi SPICED PUMPKIN - bardziej wyrazisty, dynamiczny, głęboki... wyczuwam tu nutkę cynamonu, który bardzo lubię :)

Ps. FOR EVERY BODY CANDLE produkowane są w USA, te sojowe cuda podbiły cały świat i serca ludzi ceniących ekologiczny i zdrowy tryb życia... Miliony fenomenalnych zapachów, kolorów oraz opakowań, zadowolą najbardziej wybredne gusta i wysokie oczekiwania każdego klienta... ja już je pokochałam i polecam je serdecznie Wszystkim :)

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu :)

Buziaki :***

JESIENNE DEKORACJE W MOIM DOMU :)) dynie, jabłka, liście, świece....

Banalnie prosta kompozycja, ale jakże efektowna i urocza... sztuczne jabłka zakupione dawno temu w sklepie Next (przypominają do złudzenia świeże owoce)... jażębina, laski cynamonu i blaszana pomarańczowa donica przewiązana wstążką :))
 
Dekoracja w dwie chwile:))
 
Dwie ozdobne (świeże) dynie, słoma, gałązka z "groszkami", stary kuferek i ptaszyna... urocze, czyż nie :) Ps. Gwarantuję, że dekoracja jest bardzo trwała, zdobi nasz dom już 3 tygodnie, a dodane fotki są najlepszym gwarantem moich słów :))
 
Moja "ozdoba" drzwi wejściowych, tabliczka "home sweet home" i pęk jesiennych (sztucznych) liści które kupiłam kilka dobrych lat temu w kwiaciarni... niestety fotka oszukuje i przekłamuje bardzo rzeczywiste kolory, ale cały zamysł dekoracji jest widoczny :) 
 
Świece sojowe - SPICED PUMPKIN i PUMPKIN PIE to idealna propozycja na długi, chłodny, jesienny wieczór... :) Polecam
 

czwartek, 6 czerwca 2013

Sprawdzona recepta na boskie spojrzenie :)

Moje Drogie, Piękne, Kochane... My, Wy i One... Wszystkie które przekroczyły 30/40/50... lat i chcą nadal wyglądać świeżo, kwitnąco i młodo... zwracają uwagę na swoją skórę i używane kosmetyki... dbają, pielęgnują, stosują i... OCZEKUJĄ REZULTATÓW!

Nie sztuka płacić za markę lub kolorowe reklamy nie poparte faktami... długie kuracje lub kosmiczne zabiegi... warto czasami posłuchać innej "prawdziwej" kobiety :)


Otóż,  kupiłam jakiś czas temu plasterki żelowe pod oczy REVITALE, są one wypełnione po brzegi kolagenem i koenzymem Q10... kupiłam je z myślą w głowie, że to kolejna bujda na sklepowej półce... kolejny blef i marna bajka.

Dodam jeszcze, że nie stosowałam wcześniej nic pod oczy, żadnych "magicznych" przeciwzmarszczkowych specyfików mimo, że 33 latka niebawem mi zaświeci... po części z lenistwa, raz kolejny z tego powodu, że nie daję wiary w  żadne magiczne smarowidła... zresztą, jeśli krem do twarzy jest dobry to i pod oczami powinien działać raźno, tak oby skóra nie pomięła się jak stara gazeta i basta... zdrowa dieta i dobre geny też pomagają... hehe ;)

A więc, kupiłam te plasterki chyba poniekąd z ciekawości i niskiej ceny - bo 1funcik nie majątek, a w opakowaniu jest plastrów na 5 razy... i tak to było.

Nie wiem co, nie wiem jak, ale położyłam je na 30 min. po czym delikatnie ściągnęłam i.... i tak bajecznej skóry pod oczami to ja nie miałam od 3ciego roku życia! :]

Plasterki są delikatne w dotyku, bardzo dobrze nasączone (dlatego warto leżeć oby się nie zsunęły) i mają właściwości delikatnie chłodzące (moje odczucie).

Zaleca się - tak jest na opakowaniu - w pierwszym tyg. zastosować je 3 razy po 30min. a następnie 1 lub 2 razy w tygodniu.
Ale powiem tak - ja już po pierwszym użyciu mam bajeczny efekt i stosowanie raz w tygodniu będzie dla mnie wystarczające.

Co do skóry pod oczami, jest niesamowicie wygładzona, napięta ale nie ściągnięta, oczy wyglądają na wypoczęte a spojrzenie na bardziej świeże... spojrzeniu naprawdę ubywa lat.

Teraz to są już moje plasterki/mój hit i mam nadzieję, że kupię je jeszcze gdyż są na drugim końcu miasta i nie bardzo mi po drodze :/
Mam też nadzieję, że w PL też je traficie (trafcie koniecznie), jeśli nie w sklepie to może  na Allegro lub ebay-u.... co więcej - POLECAM bo naprawdę warto.

Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:)

Buziaczki :****

Witam, witam i o zdrowie pytam :]

 Witam, witam i o zdrowie Wszystkich pytam :)
Bardzo długo nie było mnie tutaj i przyznam szczerze, że odzwyczaiłam się bardzooo od klikania, ale też równie mocno stęskniłam za wszystkim tym co niesie ze sobą blogowanie;) 
Kobiecie szczególnie ciężko żyć bez nowinek i ploteczek, ale.... ale kiedy pogoda tak piękna trzeba wychodzić do świata, do ludzi... wszystko kwitnie, pachnie i kusi kolorami... poezja natury.

Zastanawiałam/wiam się też nad swoim kanałem na YT... bo jest, były filmiki - tak, były do dziś, wykasowałam je... naszła mnie taka mała demolka, małe - wielkie sprzątanie...hehe
Najzwyczajniej muszę zastanowić się w jakim kierunku mój kanał ma iść, którędy droga... było tam (do dziś) wszystko i nic: gotowanie, odchudzanie, kosmetyki... nie tak to wyglądało jak bym chciała lub jak być powinno... interesuje mnie milion rzeczy, ale... ale muszę znaleźć "myśl przewodnią"- dokładnie tak jak na blogu, gdzie przewodzi pitraszenie:]... i to takie małe dylematy dnia dzisiejszego...

Co jeszcze... a jeszcze to, że Wszystkich pozdrawiam serdecznie i życzę udanego, słonecznego dnia:))

Buziaczki :******
 




sobota, 25 maja 2013

"BOMBA" w kuchni moją inspiracją :]

*kuchnia po... już częściowo uprzątnięta :] Ps. Ostatni raz kupiłam szklany stół i basta!
 
* zalety fotek pod światło, ale cały zamysł jest widoczny :]
 
Niedawno, bo zaledwie 3 dni temu robiąc wieczorną herbatkę przytrafił mi się "mały" kuchenny wypadek... reasumując, niosąc w pośpiechu gorący kubek wylało mi się odrobinę na podłogę, odstawiłam więc go na meble oby powycierać mokrą (koło nogi od stołu) podłogę... po dwóch przetarciach ręcznikiem papierowym usłyszałam WIELKIE BooooM !!!

Co się stało, co stało się?!

Zalety szklanych stołów, a raczej wielkie ich wady... druga szyba  (ciut mniejsza od głównej) wybuchła na całą kuchnię... Toszzz jak zamach bombowy prawie, miliardy małych ostrych kawałków i kawałeczków rozsypało się w sekundę po całym pomieszczeniu... nie licząc tego że ja sama byłam oblepiona szkłem, rozcięło mi jedynie nos... przeżyję :]

Ze stołu nici i to przez duże N!
Po pierwsze, brak drugiej szyby, która sprawiała, że konstrukcja była stabilna... co więcej, czwarta noga odleciała...upss... musiałam więc zabrać się szybko za uprzątnięcie całego bałaganu... a że szkoda mi było wyrzucać dobrej szklanej części dałam jej drugie życie i wymyśliłam kolejne zastosowanie - została moją "nowa" toaletką i baza makijażową:)
I tak właśnie powstała stacja dowodząca Iwonki...hehe ;)
Ps. Wykorzystałam czarną komodę i oto efekty, takie coś z niczego ale jakże przydatne :] :D

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu i pozdrawiam cieplutko:))

Zapraszam do komentowania i subskrybowania:)

Buziaki :*************

wtorek, 21 maja 2013

WIELKIE WAŻENIE :) 21.04 - 21.05

NADEJJJSZŁA WIEKOPOMNA CHWILA, cały miesiąc lepszego i zdrowszego trybu życia... bardziej dojrzałego myślenia o jedzeniu i dbania o to, żeby było coraz to zdrowiej, pyszniej i lepiej...
Nie tknęłam ani razu słodyczy, sztucznych napoi i nawet mini drinka... nie objadałam się przed spaniem, ale też ani razu nie chodziłam głodna... Dostałam w prezencie sokowirówkę (kocham praktyczne podarki), dzięki której robię świeże, pachnące i zdrowe soki każdego dnia... mniam
Z ćwiczeniami bywa różnie, ale dzięki Bogu moja praca wymaga ode mnie ciągłego ruchu i wiele energii, więc wszystko się jakoby równoważy a kalorie "same" się spalają. :)

Wskoczyłam dziś na wagę i... ... ... i jest -5,5kg:]
J U P I !!!!

Jestem dumna z siebie :] hehe...

Buziaczki :**********

niedziela, 19 maja 2013

NOMINACJA i zabawa w pytania i odpowiedzi XOXO

Zabawa w pytania i odpowiedzi.
Zostałam nominowana do zabawy w "Pytania i odpowiedzi" za co bardzoooo dziękuję :)
Na czym polega zabawa?
"Nominacje otrzymujemy od innego bloggera. Przeważnie nagrody otrzymują blogi o małej ilości obserwujących (do 200), co pozwala na ich rozpowszechnianie. Jest to „nagroda” za nienaganne prowadzenie bloga. Odpowiadasz na 11 pytań otrzymywanych od osoby nominującej, następnie TY masz za zadanie nominować 11 osób i podać nowe pytania".
UWAGA: Nie nominujemy osoby, która Ciebie nominowała !!!"
Osoba, która mnie zaprosiła to Madzia z :  http://landvanity.blogspot.com  dziękuję :]

A oto moje odpowiedzi:

1. Dlaczego zdecydowałaś się na prowadzenie bloga...
Hmmm....dobre pytanie, a więc od długiego czasu wczytywałam się we wszelakie blogi  i zachwycałam całą koncepcją i pomysłem blogowania, zazdrościłam dziewczyną odwagi, czasu i chęci... inspirowałam się, oglądałam i zasięgałam rady co do kosmetyków, ciuchów, przepisów kulinarnych...itd. Pewnego dnia w głowie zaświeciło mi światełko - a dlaczego nie ja - co mi szkodzi :] Każdy kiedyś zaczynał, a do odważnych świat należy... i tym sposobem zaczęłam mój blog o WSZYSTKIM :)) (chociaż 90% to przepisy kulinarne chyba...heh) ;)
 
2. Ulubione blogi...
No i tu jest ich bardzoooo dużo, nie chcę pominąć nikogo... jest tak wiele dziewczyn, tych znanych i tych dopiero zaczynających "zabawę" z blogowaniem... Dla mnie nie tyle temat bloga jest ważny, bo kocham czytać o wszystkim, ale cała forma, sposób przekazywania myśli, szczerość i prawdziwość wypowiedzi... naturalność, tak - to jest to co mnie przyciąga do innych blogów i mało ważne czy blog jest o kosmetykach, ciuchach, diecie czy gotowaniu!!! Przykładowe blogi które bardzo lubię :)
http://miloscmaswojrozmiar.blogspot.com
http://nissiax83.blogspot.com
http://sunflower-w-wolnej-chwili.blogspot.com
http://pixiwoo.com
http://agisboutique.blogspot.com
http://dietamojapasja.blogspot.com
http://landvanity.blogspot.com

itd....

3. Nie wyjdziesz z domu, bez...
Butów...hehe... żarcik :) I tu odpowiedzi może być kilka : bez telefonu, portfela...

4. Kosmetyk bez którego nie możesz żyć...
Hmmm.... podkład

5. Jeśli do wyjścia zostaje Ci 5 min, to bez czego nie będziesz potrafiła się obejść...
Szybki makijaż oby ludzi nie straszyć na ulicy ;)... tak oby tylko zamazać korektorem cienie pod oczami i pomalować rzęsiska - to w 1 minutę, a 4 kolejne minuty na dopicie kawy :))

6. Czyli lubisz inspirować się innymi blogerkami, czy szukasz własnego niepowtarzalnego stylu...
Bardzo lubię ogladać inne dziewczyny i korzystać z dobrych rad, oglądać ciekawe dodatki, nowe kosmetyki, gadżety itd. ale...ale mam swój styl we wszystkim (poczynając od kuchni po ciuchy i makijaż) nigdy nie dopasowuję się do trendów ...tendy dopasowują poniekąd do siebie. Jestem zadowolona z tego jak jest...  można się inspirować, ale nie powielać...:))

7. Jeśli mogłabyś coś w sobie zmienić, to co by to było...
Tak szczerze... to powinnam być miej pyskata :]

8. Osoba, która jest dla Ciebie autorytetem...
Jest wiele osób w moim życiu które są pokładem wiedzy, inspiracji, siły i mądrości życiowej i ciężko wybrać tą jedną jedyną... ale wybiorę - moja babcia

9. Co najbardziej cenisz w drugim człowieku...
Dobre i szczere serce

10. Co jest Twoim największym marzeniem...
Zdrowie dla każdego... bo kiedy jest zdrówko można wszystko i jeszcze więcej.

11. Czy mimo niepowodzeń wciąż starasz się dążyć do własnych celów...
Oczywiście, że tak :]

Widzę, że nakićkałam teraz równo... odpowiedziałam na więcej niż powinnam...hehe i masz babo placek :] ale cóż, zostawiam swoje wypociny:)


1. Ulubiona strona internetowa?
Hmm... nie mam takowej, zwiedzam wszystko co się da (o ile mam czas) :))

2. Jakie masz hobby?
Gotuję, szkicuję, śpiewam, tańczę, kocham makijaż, zwierzaki... itd... baba orkiestra jestem :))

3. O czym jest Twój blog?
O wszystkim, chociaż przewodzi gotowanie... to swoisty pamiętnik z mojego życia, chwile zamknięte w słowach, obrazy uchwycone w zdjęciach...

4. Ile czasu spędzasz przed lustrem każdego dnia?
15-20min

5. Jaki jest Twój ulubiony kosmetyk?
Nie mam jednego... kocham brązery (Chanel, Bourjois), podkłady L'oreal TRU MATCH, pudry sypki Vichy Dermablend i  puder prasowane L'oreal TRU MATCH, MaxFactor CREME PUFF i moją paletkę z cieniami MAC....

6. Czy posiadasz gadżet bez którego nie potrafisz się obejść?
Jejjj...nie jestem gadżeciarą, chociaż kocham pachnące świece YANKEE CANDLE (chyba też się zalicza..hehe) .....WIEM-----OBECNIE NIE POTRAFIĘ SIĘ OBEJŚĆ BEZ SOKOWIRÓWKI, PĘDZĘ CAŁE DNI SOKI NICZYM BIMBER W PIWNICY...HEHE

7. Ulubiona marka ubrań?
Nie mam jednej... kupuję to co mi się podoba i metka nie ma tu nic do znaczenia. Ale lubię : ABERCROMBIE AND FITCH, TOP SHOP, ATMOSPHERE, RIVER ISLAND, NEW LOOK...

8. Najlepsza drogeria?
BOOTS :))

9. Uprawiasz jakieś sporty?
Zazwyczaj trenuje wariata... ale w wolnych chwilach ćwiczę brzuszki lub wskakuję na inne sprzęty do ćwiczeń zalegające w domu :)

10. Czego nigdy w życiu byś nie zrobiła?
Jak to mówią, nigdy nie mów nigdy.... głębokie pytanie więc dam błahą odpowiedź - tatuażu na twarzy..hehe :P

11. Czy wierzysz w prawdziwą miłość?
Oczywiście, że tak!

MOJE PYTANIA:
1.Co lub kto skłoniło/ił Cię do prowadzenia bloga... jak narodziła się decyzja o blogowaniu?
2.Jaki był Twój najpiękniejszy dzień w życiu lub najcudowniejsza chwila?
3. Pizza na mieście czy domowy obiadek? (co wolisz)
4. Ulubiona potrawa/danie?
5.Jaka przyprawa w kuchni jest Ci niezbędna i bez której żyć nie możesz?
6. Jeśli możesz użyć tylko jednego kosmetyku do makijażu co to będzie?
7. Blogi które Twoim zdaniem zasługują na uwagę i które polecisz innym:)?
8. W mojej torebce jest?... i tu będą referaty...hehe :]
9. Ukochany film do którego możesz powrócić nawet 100 razy?
10. Jestem..... jaka jestem?!
11. Czego nie tolerujesz u innych i nie jesteś w stanie zaakceptować?

A oto blogi nominowane przeze mnie:
http://sunflower-w-wolnej-chwili.blogspot.com
http://miloscmaswojrozmiar.blogspot.com
http://dietamojapasja.blogspot.com
http://malpacita.blogspot.com
http://malwina305.blogspot.com
http://cookingwithblueberry.blogspot.com
http://kuchniamagorzata.blogspot.com
http://zielonepotrawy.blogspot.com
http://elastokrotka.blogspot.com
http://apetycznie.blogspot.com
http://whoohookam.blogspot.com


ZAPRASZAM DO ZABAWY xoxo

niedziela, 5 maja 2013

Włącz myślenie zanim zaczniesz jedzenie :] ! ! !

"Włącz myślenie zanim zaczniesz jedzenie" - jest to moja obecna teoria życiowa i słowa, których trzymam się z uśmiechem na ustach każdego dnia... Rozsądek, zdrowe i mądre podejmowanie decyzji co do posiłków, ich wielkości, ilości, składu i pochodzenia używanych produktów, procentuje i to bardzo obficie... nie tylko spadającymi kilogramami, ale również lepszym samopoczuciem, kondycją, zdrowiem, niespożytą ilością energii, a również i większą motywacją do działania każdego kolejnego dnia.
Im posiłki mniej przetworzone i doprawione chemią tym zdrowsze i bardziej cenny dla naszego organizmu... nic co ma kilkuletnią ważność, stoi i "kwitnie" na półce w sklepie poparte milionem reklam w tv - nie jest naturalne, zdrowe i dobre dla naszego organizmu... NIE CZARUJMY SIĘ!
Wyzbywając się niektórych produktów w naszej codziennej diecie... redukując do minimum sól lub cukier, naprawdę jesteśmy w stanie zdziałać cuda... Dokładnie tak - CUDA!
Wiara w siebie to podstawa, mamy jedno ciało, które musimy pokochać takim jakie jest... w naszych rękach natomiast jest jego sprawność i zachowanie zdrowia. Posiadamy wolną wolę i sami decydujemy czy na obiad wciągnąć 4 hamburgery i 2 paczki frytek.... czy może rybkę z brązowym ryżem i kolorową sałatką :)

Co ważne, nigdy nie wychodz na zakupy "jedzeniowe" głodna/y, bo to największe świętokradztwo jakie można zrobić... człowiek głodny ładuje do koszyka kilka razy więcej produktów niż potrzebuje i nie patrzy co (stwierdzono naukowo)... najważniejsze oby słodko i oby tłusto było... a idąc do kasy wciąga 3 pączki... w drodze do auta z 4 parówki i popija puszką "bąbelków"...
Wracając do domu często stwierdza...hmm..."Oj późno, nie zdążę zrobić obiadu" - więc co - więc pedałuje kupić jakieś śmieciowe jedzenie :/
Wieczorem ma wyrzuty sumienia i mały bilans dnia, ból głowy i kolejną fałdkę na brzuniu... i tak dzień za dniem.... WIĘC STOP!

Początki kontrolowania samego siebie nie będą łatwe... ale każdego kolejnego dnia będzie lepiej i lepiej... a w człowieku wzrośnie poczucie świadomości, że ma MOŻE,  że ma władzę nad sobą... że on decyduje o sobie, a nie producent decyduje o nim, o jego zdrowiu a nawet  życiu!

Dlatego też, pomińmy w naszej diecie "plastikowe" jedzenie... tony słodyczy i sztucznych napoi gazowanych... kontrolujmy sporzywaną sól i cukier.
Zadbajmy o "kolory" na talerzy... warzywa i owoce to najsmaczniejszy środek w drodze do szczupłej sylwetki i dobrej formy... dodajmy więcej ryb, ciemne pieczywo i makaron, wszelakie kasze oraz ryż naturalny... pijmy herbatki i pokochajmy wodę.
No i co najważniejsze, ruch nie boli - ruch pomaga:))
Więc - WŁĄCZ MYŚLENIE ZANIM ZACZNIESZ JEDZENIE ;)

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu...i pozdrawiam cieplutko:)

Komentyjcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*******

sobota, 4 maja 2013

10 MINUTOWY TRENING Z MEL B :)

Wczoraj wieczorkiem szperałam odrobinkę w necie w poszukiwaniu "dobrych" ćwiczeń na brzunio... czegoś co polecają inni, czegoś prostego, sprawdzonego i krótkiego w czasie, zestawu który spala tkankę tłuszczową oraz wzmacnia i rzeźbi mięśnie brzucha....
Znalazłam 10cio minutowy zestaw ćwiczeń z Mel B...no pfff.....co to jest 10 min. chwil kilka, a ćwiczenia takie banalnie proste... poziom przedszkolny ;)

Dziś testowałam ... i stwierdzam bez bicia, że zestawik dale po tyłku i to bardzooo... niby 10 min., ale nie wszystko udało mi się prawidłowo wykonywać :/, ale przebrnęłam przez każde ćwiczenie (dumna)... układ jest bardzo dynamiczny, a prowadząca energiczna (taka babka z jajem ;)), energia płynąca z filmiku udziela się ćwiczącemu i choć już ozór wisi dalej się gibasz...hehe...

Czy będę dalej ćwiczyła... jasne, że tak ...to tylko 10 min. więc dlaczego nie:)

Oto link do filmiku:) może kogoś również zainteresuje:)) http://youtu.be/2vqhhaYkDiI

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu i zapraszam na mój NOWY KANAŁ NA YT - iwa ONA

Obserwujcie / Komentujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*******************

wtorek, 30 kwietnia 2013

JESZ G****O - WYGLĄDASZ JAK G***O... mały bilans :)

Witajcie Kochani :)
Jestem po i przed pracą, kilka spraw mam jeszcze do ogarnięcia, ale... ale minęło już kilka dni od 21.04 kiedy to oficjalnie ogłosiłam wszem i wobec, że zaprzestaję wciągać wszystko co popadnie jak kombajn i kiedy to, zaczęłam się odżywiać - a nie tylko jeść!
 
Moja kuchnia/moje gotowanie od zawsze było zdrowe, kocham wszelakie warzywa, owoce, ryby... ALE, ale swojego czasu zaczęłam objadać się słodyczami i opijać sztucznymi napojami, rozpychałam żołądek i ciało jak balon... praktykowałam to szczególnie przed snem, kiedy to kiszki powinny mieć spokój ;)!!!
Drastyczne słowa które kiedyś gdzieś przeczytałam - "Jesz gówno - wyglądasz jak gówno" - TO NAJŚWIĘTSZA PRAWDA... tyjąc nie tylko tracimy figurę, ale również energię, siły witalne, dobry nastrój, pogarsza się znacznie stan naszej skóry, włosów, paznokci, zębów...itd. i co - i szlag nas trafia!

Obecnie jem rozsądnie i nie obżeram się przed spaniem, częściej sięgam po owoce i nie tykam, nawet kijem - słodyczy i wszelakich napojów z bąblami....nie kusi mnie nawet :]
Co do wody, piję...ale nie są to 2 litry,  może litr,  ale piję też soki naturalne i herbatę zieloną, czerwoną lub białą - wtedy, kiedy mnie najdzie...
Nie liczę kalorii i nie zamierzam, nie widzę siebie z tabelką w ręce lub kalkulatorem, jeśli mam ochotę na obiad na kawałek krowy lub świnki  - to robię i jem:)) Do wszelakich sałatek używam nadal tradycyjnie oliwy z oliwek lub majonezu do "zaciągnięcia"....nie szamam nic na sucho jak królik...brrrrrr
Wieczorami lekkie kolacje, nie mam zachciewajek jak baba w ciaży i bardzo mnie to cieszy....a energii mam tyle, że biegam po ścianach...hehe:)

Ps. Dziękuję Wszystkim za miłe słowa i dobre rady... :)) :* Powodzenia w Waszych dietach, wiele zdrówka i uśmiechu:)

Dziękuję za odwiedzinki i zapraszam do subskrybowania mojego blogu i kanału na YT-  iwa ONA

Buziaki :*******

czwartek, 25 kwietnia 2013

Tyłek nie szafa - ciąg dalszy pitolenia:)

Filmik powstał całkiem przypadkowo, w porywie chwili... nic nie skracałam, nic nie przerabiałam, nagrywałam telefonem... taki materiał na żywo i babskie pitolenie... pogadać sobie czasem trzeba... więcej mnie tu niż na blogu... hehe
Mam nadzieję, że film jest znośny i zjadliwy... co więcej - miłego oglądania Kochani:))

Dziękuję za odwiedzinki i pozdrawiam cieplutko :)

Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

niedziela, 21 kwietnia 2013

TYŁEK NIE SZAFA... no ja pitole ;)

Trudno darmo, tyłek nie szafa i w domu wiecznie stać nie może... wlazłam na wagę i mało nie spadłam...hehe... je się świetnie i podjada również, ale utrata kontroli kończy się zawsze dodatkowymi kilogramami...
 
Balast na wiosnę - nie dziękuję!

No tak jakby mi ktoś w mo**ę strzelił.... urlop, wypoczynek, leżenie kopytami do góry - no baa, przecież kiedyś wypocząć trzeba.... pyszne jedzonko i słodycze (których notabene nigdy nie lubiłam) i mam ...mam, aż z naddatkiem....
No ja pitole....................zaczynam romans z moim parowarem, teraz akcja zdrowie...ograniczam tłuszcze i zaczynam "jeść z głową".... no i woda, muszę zacząć pić (woda nie wóda - dla Tych co zle doczytali...hehe..)
Ruch też wskazany, nawet mała siłownia w domu jest...trzeba odkurzyć sprzęt i ruszyć leniwy tyłek... zacząć myśleć o sobie... przestać zażerać radości, stresy i każdy dzień tygodnia...
No nie miała baba kłopotu to przytyła... jutro dzień pierwszy, ogłaszam tak oficjalnie i na forum - 21.04.2013 jest dniem początkowym i wyznacznikiem zdrowszej drogi i basta:)

Relacja będzie oczywiście na bieżąco, ja jak komentator sportowy  jestem... nawet jak mecz słaby - to nadaję jak szalona..hehe :))

Dziękuję i 3majcie kciuki ;)

Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*


środa, 10 kwietnia 2013

Złote myśli :)

Dawno temu, będąc dzieckiem spisywałam ulubione cytaty i wiersze w zeszytach... teraz wiem, że pomimo upływającego czasu najcenniejsze słowa zostają w naszej duszy, sercu i pamięci :)
Nadszedł czas na kilka moich ulubionych cytatów... :) (kilka z wielu;))

"Przyjacielu, jeśli będzie ci dane żyć sto lat,
to ja chciałby żyć sto lat minus jeden dzień,
abym nie musiał żyć ani jednego dnia bez Ciebie."

-Kubuś Puchatek

"Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatku...
- Co Prosiaczku?
- Nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za łapkę - chciałem się tylko
upewnić, czy jesteś."

-Kubuś Puchatek


"Wszys­tko, co się opłaca po­siadać, opłaca się również, aby na to czekać."
-Marilyn Monroe

"Jes­tem sa­molub­na, niecier­pli­wa i trochę niepew­na siebie. Po­pełniam błędy, tracę kon­trolę i jes­tem cza­sami ciężka do zniesienia. Ale jeśli nie pot­ra­fisz znieść mnie, kiedy jes­tem naj­gor­sza, to cho­ler­nie pew­ne, że nie zasługu­jesz na mnie, gdy jes­tem najlepsza."
-Marilyn Monroe


Gdy­byś kiedy we śnie poczuła, że oczy mo­je już nie pat­rzą na Ciebie z miłością, wiedz, żem żyć przestał.
-Stefan Żeromski


"Co jest najśmie­szniej­sze w ludziach:
Zaw­sze myślą na od­wrót: spie­szy im się do do­rosłości, a po­tem wzdychają za ut­ra­conym dzieciństwem. Tracą zdro­wie by zdo­być pieniądze, po­tem tracą pieniądze by odzys­kać zdro­wie. Z troską myślą o przyszłości, za­pomi­nając o chwi­li obec­nej i w ten sposób nie przeżywają ani te­raźniej­szości ani przyszłości. Żyją jak­by nig­dy nie mieli um­rzeć, a umierają, jak­by nig­dy nie żyli."
-Paulo Coelho


Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem.
-Gabriel Garcia Marquez

Posłuchaj, jak mi prędko bi­je Two­je serce.
-Wisława Szymborska  

Pomijając wszystkie mądrości tego świata, bogate słowa, głębokie myśli - zapamiętaj jedno... i poniekąd najważniejsze ;)

"Gdy czasem ogarnie Cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
-Kubuś Puchatek :)


I tym smacznym akcentem kończę i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu :))))

Buziaki :*





poniedziałek, 8 kwietnia 2013

...anonimowy "BOHATER" i samowolka w sieci...

Przeglądając wczoraj zaprzyjaznione blogi, natknęłam się na bardzo prywatną i smutną zarazem wypowiedź "blogowej koleżanki", umieściła ją na forum własnej strony... aż mną drgnęło...

Zapewne zastanawiacie się co jest grane?!

A grane jest to, że niektóre osoby są wyzbyte do cna taktu, kultury osobistej i odziane w płaszczyk o nazwie ANONIMOWY...pozwalają sobie na wypowiedzi pozbawione kultury i szacunku do drugiego człowieka....
Krytyka - ale konstruktywna, owszem... jak najbardziej jest potrzebna, bo dzięki niej człowiek jako jednostka rozumna dąży ku ulepszeniu, poprawie...rozwija się...dorasta.
Konstruktywna krytyka i odrobina serca, czy to zbyt wiele?!
Ale jeśli słowami chcemy stłamsić drugą osobę, podszywając swoje wypowiedzi obelgami w kierunku jej rodziny, poziomu intelektu, wyglądu, itd...to już jest marne i bardzo niskie.

Czemu lub komu ma to służyć?!

Bardzo długi czas wczytuje się we wszelakie blogi i naprawdę wiele dziewczyn na początku popełniało mniejsze lub większe gafy, zjadało literki lub skakało po tematach jak kot w marcową noc po dachach... ale ja zawsze uważałam to za słodkie, fajne i zabawne... wiadomo początki, stresik, człowiek tak jest czasem przejęty opublikowaniem posta, że robi owe baboki... ja sama raczkuję blogowo i wiem jak jest doskonale.

Pamiętajmy - czasem słowa ranią bardziej niż czyny...a kultura wypowiedzi mówi o nas samych i jest naszą najlepszą wizytówką :))

Pozdrawiam Wszystkich cieplutko.

Buziaki:*



piątek, 5 kwietnia 2013

KOBIETA NIE MAŁPA :)

Do granic absurdu dochodzi to jak ciężko jest stworzyć w owych czasach zdrowy, normalny i szczery związek....czy to jest właściwie osiągalne?

Zdarza się to...?

Gdzie nie spojrzę, każdemu coś się sypie... coś nie gra...hmm...

Pozimowa depresja?

Na świecie nie ma nic idealnego i brak tu też idealnej miłości...więc marzenia o ideałach możemy się wyzbyć do cna już na starcie życia, realia są takie, że typowy facet zawsze myśli w kategorii (JA)...... kobieta (MY)...i tu już mamy pierwszy i największy konflikt...
Konflikt poglądów, osobowości, zdania...inną skalę potrzeb...
Typowy Pan stawia się na piedestale jako władca, król, najwyższe ogniwo i zwycięska jednostka...pfff....indywiduum, któremu trzeba oddawać pokłony w podzięce za wspólne "życie"... marne to, niskie i smutne.

A związek to przecież wspólnota, wzajemność, partnerstwo... zrozumienie - przecież to takie chol..a proste, oczywiste...naturalne...normalne.

Wystarczy słyszeć drugą osobę, nie tylko słuchać, przydałoby się też najpierw myśleć o czymś więcej niż tylko o czubku własnego nosa i własnym interesie...bez tego ani rusz!

Egoizm jest idealny, ale w pojedynkę :))

Kobieta to nie małpa w klatce, do której można zagadać, kiedy najdzie nas "dzień dobroci dla zwierząt"...to nie domowy gadżet, wielkanocna ozdoba, czy też darmowa sprzątaczka, praczka, opiekunka do dzieci lub całodobowa kucharka...

Jeśli myślisz inaczej to ogarnij się lub dorośnij!!!

Kobieta wszystko może, ale nic nie musi - takie są słodkie realia:))))))))))))))))))))))

Ps. LOVE IS ENOUGH/ MIŁOŚĆ WYSTARCZY? ...jeżeli nie ma w związku MY....niestety nie!

Pozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki:)

Buziaki :*



Lenistwo i jajecznica z pieczarkami i mozzarellą na rukoli:)) yummy...

Czas jak zwykle biegnie swoim torem, pomijając jedynie otaczającą mnie przestrzeń... chwilo trwaj...nic nie muszę, nic nie chcę, relax, wyciszenie, spokój... zostanę w łóżku z myślą o gorącej i pachnącej kawusi...mimo, że narysowałam w myślach jej wyraźny obraz bez spaceru do kuchni się nie obejdzie, smutna proza życia i wredna rzeczywistość :)
Światło dnia delikatnie przebija się przez ciężkie i senne zasłony...dzień jest zmęczony od świtu, brak koloru, energii i emocji ...niebo jest smutne jak du.a i tyle...
Marzy mi się dobre, ciepłe śniadanie z solidną dawką kofeiny...trzeba ubrać kapciuchy, szlafrok i poginąć się obsłużyć...jeść trzeba, pić też...trzeba zrobić kitkę, zakasać rękawy i zabierać się do roboty... :/
Zaczynamy - pyszna jajecznica z pieczarkami i mozzarellą na rukoli, tosty i kawa...idealny poranek dla zapracowanych inaczej jak ja...hehe :)
Składniki:
* 2 pieczarki
* 2 jajka
* łyżeczka masła
* kilka kropel oliwy z oliwek
* garstka rukoli
* przyprawy: sól, pieprz, zioła prowansalskie
* kilka plastrów mozzarelli
* tost lub dwa z ulubionego chleba
* ćwiartki pomidora

A więc, na maśle podsmażamy pokrojone w plasterki pieczarki, dodajemy jajka i intensywnie mieszamy, tak oby powstała puszysta jajecznica, sól i pieprz do smaku.
Na talerz kładziemy rukolę, plastry mozzarelli, a pomiędzy - gorącą jajecznicę...dodajemy kawałki pomidora...wszystko oprószamy ziołami, świeżo mielonym pieprzem i skrapiamy oliwą z oliwek....szybko, kolorowo i smacznie:))

Idealna propozycja na leniwy dzień...:)

Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu.

Buziaki :*


środa, 27 marca 2013

CZEKAJĄC NA WIOSNĘ ;)

 
 Pogoda jest zawsze, ale nie zawsze idealnie pasuje do naszego nastroju:))
Zimno, zimno i jeszcze raz słoneczka nie widać, wilgotne powietrze wciąż pachnie ciężko, męczy a czasami nawet dławi...szarówka za oknem, świat pozbawiony barw i energii...człowiek jest jednostką "pazerną" w doznania wzrokowe, soczyste barwy poprawiają nam humor i samopoczucie...ponoć kolory leczą i wyciszają...coś w tym musi być.
Kiedy, jak nie latem - mamy w sobie najwięcej energii.
Wspaniała Wigilia tej Wielkanocy będzie...natura twardo stoi przy swoim...a człowiek każdego ranka sprawdza za oknem zmiany,a tu klops.
 
Jeszcze trochę, jeszcze chwila...będzie wiosna pełną gębą...świat się zazieleni i rozkwitnie do życia...
 
Jak na razie można sobie jedynie marzyć o zielonych kwiecistych łąkach, leżąc w mięciutkiej pościeli :))
 
Ps.Nawet mój pies strajkuje i odmawia spacerów, chyba czeka do tej prawdziwej wiosny..hehe:)))) 
 
Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu, zapraszam do subskrybowania i pozdrawiam cieplutko w te zimne dni:))
 
Buziaki:* 
 

sobota, 23 marca 2013

PIZZA NA TORTILLI w 5min:))

Taką pizze może zrobić nawet dziecko...przygotowanie trwa kilka chwil, a pieczenie 5 minut...a efekt palce lizać :))
Kolejnym plusem jest to, że jest ona zdrową alternatywą zwykłej pizzy na drożdżowym cieście.
Idealna dla osób dbających o linie, będących na diecie lub ludzi zapracowanych i nie mających czasu na długie godziny spędzone w kuchni...

Potrzebujemy jedynie tortille...i ulubione składniki, tylko tyle oby zjeść coś pysznego:)
Na placek tortilli nakładamy kolejno:
*tarty żółty ser
*małe plasterki pieczarek
* kolorową paprykę pokrojona w kostkę
*wędlinę pokrojoną w drobne paseczki
*oliwki w plasterki
*odrobinę ketchupu - jeśli lubimy
*ulubione zioła
- można też dodać: cebulę, salami, bekon, owoce morza, czosnek, pomidory, mozzarelle, ananasa...itd.

Pizze wkładamy do rozgrzanego piekarnika na 250*C na środkową półkę na 5 min. i gotowe:))

Taka pizza zaskoczy każdego, minimum wysiłku, czasu, a efekt przerośnie najśmielsze oczekiwania, smak jest rewelacyjny, pyszny i bogaty...a sumienie czyste, bo jemy coś zdrowego:))

Polecam przepis i zapraszam do subskrybowania/obserwowania mojego bloga:))

Pozdrawiam cieplutko:) :*

czwartek, 14 marca 2013

Magiczny czwartek i mały bilans ;)

Wolny poranek i długie leżakowanie w łóżku, a za oknem cud miód pogoda, błękitne niebo i świeże powietrze pachnące wiosną...w marcu jak w garncu...natura świruje
14.3.2013 - ogólny stan:
* odrosty (wyhodowane dla odpoczynku włosów, nie z lenistwa)
*obdarty lakier na paznokciach - sztuk 4
*fejs wymaga peelingu, skóra nie znosi grzejników:(

Ps. dziś jest "magiczny" czwartek - tak bynajmniej twierdzi moja koleżanka, idealny np. na rzucanie palenia ;)
Trzeba ruszyć tyłek z domu, wyleźć do świata - zanim świat wyjdzie z siebie, może mi też dziś przytrafi się trochę magii...;)

Udanego dnia :))

wtorek, 12 marca 2013

CIERPLIWOŚĆ W SPODNIACH :)

Cierpliwość to błogosławiona zaleta, której uczymy się całe życie...w mniejszym lub większym stopniu, zaciskamy zęby, przygryzamy usta i ściskamy dłonie formując pieści, wszystko tylko w imię czego...?!
Oby jej nie stracić i tak całe życie...uffff...ten człowiek to się narobi ;)
Kobiecy wysiłek jest podwojony, musimy zachować mega cierpliwość w stosunku do całego świata i jednostek męskich - poniekąd największą...co drugi osobnik ma syndrom Piotrusia Pana, co trzeci jest Małym Księciem lub myśli, że jest Księciem z Bajki...hehe...:)))
No powiadam -Syzyfowa praca...orka na ugorze...chwilami ręce opadają:))

Dobrze, że to my nosimy spodnie w tym "domu"....
A dlaczego typowy mężczyzna ich nie ma?
Odpowiedź jest prosta - prawdopodobnie nie potrafi ich sam nawet znalezc:))))hehe...

I tym optymistycznym akcentem kończymy:))) 

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:)