niedziela, 5 maja 2013

Włącz myślenie zanim zaczniesz jedzenie :] ! ! !

"Włącz myślenie zanim zaczniesz jedzenie" - jest to moja obecna teoria życiowa i słowa, których trzymam się z uśmiechem na ustach każdego dnia... Rozsądek, zdrowe i mądre podejmowanie decyzji co do posiłków, ich wielkości, ilości, składu i pochodzenia używanych produktów, procentuje i to bardzo obficie... nie tylko spadającymi kilogramami, ale również lepszym samopoczuciem, kondycją, zdrowiem, niespożytą ilością energii, a również i większą motywacją do działania każdego kolejnego dnia.
Im posiłki mniej przetworzone i doprawione chemią tym zdrowsze i bardziej cenny dla naszego organizmu... nic co ma kilkuletnią ważność, stoi i "kwitnie" na półce w sklepie poparte milionem reklam w tv - nie jest naturalne, zdrowe i dobre dla naszego organizmu... NIE CZARUJMY SIĘ!
Wyzbywając się niektórych produktów w naszej codziennej diecie... redukując do minimum sól lub cukier, naprawdę jesteśmy w stanie zdziałać cuda... Dokładnie tak - CUDA!
Wiara w siebie to podstawa, mamy jedno ciało, które musimy pokochać takim jakie jest... w naszych rękach natomiast jest jego sprawność i zachowanie zdrowia. Posiadamy wolną wolę i sami decydujemy czy na obiad wciągnąć 4 hamburgery i 2 paczki frytek.... czy może rybkę z brązowym ryżem i kolorową sałatką :)

Co ważne, nigdy nie wychodz na zakupy "jedzeniowe" głodna/y, bo to największe świętokradztwo jakie można zrobić... człowiek głodny ładuje do koszyka kilka razy więcej produktów niż potrzebuje i nie patrzy co (stwierdzono naukowo)... najważniejsze oby słodko i oby tłusto było... a idąc do kasy wciąga 3 pączki... w drodze do auta z 4 parówki i popija puszką "bąbelków"...
Wracając do domu często stwierdza...hmm..."Oj późno, nie zdążę zrobić obiadu" - więc co - więc pedałuje kupić jakieś śmieciowe jedzenie :/
Wieczorem ma wyrzuty sumienia i mały bilans dnia, ból głowy i kolejną fałdkę na brzuniu... i tak dzień za dniem.... WIĘC STOP!

Początki kontrolowania samego siebie nie będą łatwe... ale każdego kolejnego dnia będzie lepiej i lepiej... a w człowieku wzrośnie poczucie świadomości, że ma MOŻE,  że ma władzę nad sobą... że on decyduje o sobie, a nie producent decyduje o nim, o jego zdrowiu a nawet  życiu!

Dlatego też, pomińmy w naszej diecie "plastikowe" jedzenie... tony słodyczy i sztucznych napoi gazowanych... kontrolujmy sporzywaną sól i cukier.
Zadbajmy o "kolory" na talerzy... warzywa i owoce to najsmaczniejszy środek w drodze do szczupłej sylwetki i dobrej formy... dodajmy więcej ryb, ciemne pieczywo i makaron, wszelakie kasze oraz ryż naturalny... pijmy herbatki i pokochajmy wodę.
No i co najważniejsze, ruch nie boli - ruch pomaga:))
Więc - WŁĄCZ MYŚLENIE ZANIM ZACZNIESZ JEDZENIE ;)

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu...i pozdrawiam cieplutko:)

Komentyjcie / Subskrybujcie / Zapraszam

Buziaki :*******

8 komentarzy:

  1. Podpisuję się pod tym...najważniejsze wyrobić w sobie nawyk czytania etykiet i obeznania w tabelach kalorycznych, a jeśli już nie to mieć pojęcie...że np mam zjeść pączka, to lepiej drożdżówkę z serem. Mniej tłuszczu, mniej kalorii...ogólnie lepiej. Oraz...umieć robić zdrowe zamienniki jedzenia śmieciowego czy też mniej zdrowego. To wcale nie jest trudne...odrobina wyobraźni... pozdrawiam Iwonka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak Elu, początki może nie będą łatwe dla wielu osób... ale czas jest najlepszym nauczycielem, zdrowe nawyki kiedy wejdą w krew pozostaną już na zawsze, bo przecież z dobrych rzeczy nie warto rezygnować. :)) Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. święte słowa, moja droga :) jesteśmy tym, co jemy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję... święte i dość dosadne...hehe ;)pozdrawiam cieplutko :]

      Usuń
  3. a ja powiem inaczej, zgadzam się i nie. Po pierwsze, ok ruch jest ważny, zdrowe odżywianie też, nic nie będzie smakować tak jak przygotowane w domu i sama często mam tak że gdy kupię gotowe, to twierdzę, że jest dla mnie za słone, bo zwyczajnie się odzwyczaiłam, gdy używam w większości ziół. Ale nie można też popadać w jakiś obłęd - już nigdy nie zjem hamburgera. Czasem i na coś takiego ma się ochotę. Po prostu zdrowy rozsądek i umiar, gdyż jeżeli raz na x czasu zjemy produkt gotowy/półgotowy to nic się nam nie stanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Anulla :)...dokładnie tak, zdrowy rozsądek i umiar...nawet jeśli chcemy jeść zdrowo i zamiast 1 jogurtu zjemy ich 10sięć, to raczej na zdrowie nam to nie wyjdzie... Trzeba słuchac naszego organizmu i naszych potrzeb, nie zajadać stresów, nudów i każdego dnia tygodnia, warto też pomyśleć o trybie i stylu życia sięgając do lodówki... każdy znas jest w stanie spalić dziennie inną porcję kalorii i takie są fakty. Czasem zjeść "gotowca" to nic złego... ale jeść go każdego dnia to już problem... Mój post jest swoistą kontynuacją moich postów i filmiku na YT o początku mojej zdrowszej diety....przez zimę tak się wgryzałam w słodycze, gotowce i wszelakie sztuczne napoje, że wyglądam jak wieloryb niestety...ale, ale obecne postanowienia i zmiana diety dają rezultaty:] wszystko idzie ku lepszemu....jupi :D

      Usuń
  4. Wiem, że McDonald jest niezdrowy, ale nie potrafię go sobie odmówić, jedyna moja słabość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem to nie grzech, ale kilka razy dziennie to już zbrodnia dla bioder...hehe.. ;)pozdrawiam cieplutko :))

      Usuń