niedziela, 10 marca 2013

TORTILLA NA CHRUPIĄCO/ PYSZNE/ ZDROWE/ SZYBKIE DANIE

Nastał leniwy, niedzielny czas, szare niebo wisi ciężko nad domami i zwiastuje nadchodzący deszcz...pogoda sprawia, że człowiek zastyga w miejscu z myślą w głowie- Co robić, żeby dziś się nie narobić?! Ale przecież zjeść coś trzeba...
Niestety magia jest tylko w bajkach- nie mam magicznego stolika, zaczarowanego ołówka, żadna złota rybka nie spełni moich trzech życzeń...jak se zrobię, to se zjem...takie są realia i szara rzeczywistość...hehe :))

Tortilla wypełniona dodatkami, to chyba najlepszy, najszybszy i najzdrowszy sposób na smaczny obiad lub kolację...
Ja użyłam dziś tortilli light- dietetycznej, mnóstwa sałaty lodowej, świeżego i marynowanego ogórka, pomidora i wędlinę...do smaku ketchup i majonez, mix ziół (czosnek i chilli)...
Można dodać tez: tarty żółty ser, delikatną mozzarellę, czerwoną cebulę, szczypior, kolendrę, kolorową paprykę, kukurydzę....można wykorzystać pieczone domowe mięso, lub kotleta schabowego z obiadu...można dodać jajko, seler naciowy, rzodkiewkę, pieczarki....oby tylko było smacznie:)))

Polecam przepis i dziekuję za odwiedzinki na moim blogu:)))

Ps. Jeśli lubicie "babskie kino"-życiowe tematy z odrobinką komedii dla przełamania smutku- to polecam film: "Z PAMIĘTNIKA WŚCIEKŁEJ ŻONY"...

sobota, 9 marca 2013

PULPETY JAK BERETY- PULPETY Z INDYKA W GRZYBOWO -ŚMIETANOWYM SOSIE Z RYŻEM

Miały wyjść misterne, małe pulpety, a wyszły wielkie berety..hehe...tak się zagadałam, że odrobinkę mnie poniosło podczas samego etapu tworzenia:)) Ale nie sam wygląd się liczy, kiedy zamykam jedno oko, nie jest aż tak zle ;) Większe- nie znaczy gorsze:) Obłędny smak niweluje smutek i zadrę w moim sercu ;)

Obiad łatwy, szybki, przyjemny...i zdrowy zarazem:))
Składniki:
*mielone mięso z indyka (ilość zależy od nas)
*jajko
*średnia cebula ( pokrojona w kostkę)
*czerstwa bułka, ale niekoniecznie
*mąka, olej do smażenia, śmietana gęsta
*grzyby suszone (prawdziwki)- można je zastąpić pieczarkami
*przyprawy: sól, pieprz, mix ulubionych ziół

Namoczone i oczyszczone wcześniej grzyby gotujemy do miękkości z dodatkiem przypraw, można odrobinę je zblendować...
Do mięsa dodajemy odciśniętą bułkę (często pomijam ten etap- dziś jest z bułką),
jajko...doprawiamy, mieszamy i formujemy pulpety, następnie obtaczamy je w mące i smażymy na złoto...
-rumienimy też cebulę, wzbogaci ona smaku i aromatu potrawy.
-przekładamy pulpety i cebulką do "sosu-wywaru" grzybowego i dusimy około 30-40min na małym ogniu, od czasu do czasu mieszają..w końcowym etapie dodajemy 1-3 łyżki śmietany (jeśli lubimy!)
Ja kocham smak leśnych grzybów i prawdziwej gęstej śmietany...kompozycja idealna, grzyby uwielbiam w każdej postaci:))
Dziś serwowałam z ryżem...yummy...
 
Polecam przepis i dziekuję za odwiedzinki na moim blogu:))


SCOTTISH FINE SOAPS- MILK BATH POWDER AND BODY MILK- produkty godne uwagi:)

Od kilku miesięcy zakochana jestem do szaleństwa w produktach SCOTTISH FINE SOAPS, ich jakość, konsystencja, działanie na naszą skórę i zmysły, jest obłędne...a zapach- to czysta poezja, zatrzymuje uwagę, trudny do zdefiniowania: aksamitna świeżość, mleczna nuta, czystość, delikatność...zapach odrobinę mydlany , ale nie duszący...nie przytłacza- sprawia raczej, że cały dzień czujemy się jak sekundę po kapieli lub prysznicu.
Produkty które posiadam to: puder do kąpieli (srebrna puszka w kształcie kanki do mleka) i mleczko do ciała (butelka/słoik)...bardzo, naprawdę bardzooo wydajny zestaw...
Balsam/mleczko testuję od listopada, a nadal jest prawie cały.. używam go naprzemiennie z masłami z THE BODY SHOPu. Pomijając ten fakt, delikatna konsystencja tego cudeńka (coś pomiędzy mleczkiem a musem) sprawia, że odrobina wystarcza na całe ciało...nie lepi się, nie jest tłuste, pozostawia miękką, doskonale nawilżoną, gładką i pachnącą skórę.
Puder do kąpieli- ta sama gama zapachowa- daje delikatną, aksamitną pianę, odrobinę mleczną wodę i zmysłowo pachnącą kąpiel...czysty relax i odprężenie- jeżeli ktoś lubi długie kąpiele.

Duet godny polecenia...pomijając zbawienne walory dla naszej skóry i zmysłów oraz boski zapach, trzeba również przyklasnąć bravo opakowaniom, niby zwyczajne, ale przykuwają uwagę- w prostocie tkwi siła i piękno:))

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga :)

piątek, 8 marca 2013

OMLET IDEALNY, PALCE LIZAĆ- A NIE WYCIERAĆ :))...YUMMY...

Kiedy nie mamy pomysłu na kolację, pustą lodówkę lub mało czasu, a chcemy sobie dogodzić  nie licząc kalorii- polecam chrupiący, aromatyczny i pyszny omlet :)
 
Banalne składniki- niebanalny efekt :)

Przygotowanie:
* kilka ziemniaków/ja użyłam młodych-kroimy w talarki
*3 jajka- roztrzepać
*pół średniej cebuli- kroimy w półkrążki
*wędlina np.szynka, kiełbasa- kroimy w paseczki lub kostkę
*przyprawy: sól, pieprz, chilli-świeże lub suszone, ulubione zioła np.prowansalskie
*oraz patelnia, którą można używać również w piekarniku


Na oliwie/oleju podsmażamy na złoto ziemniaki, dodajemy cebulę i wędlinę, rumienimy, zmniejszamy płomień, doprawiamy, a na koniec dodajemy roztrzepane i doprawione jajka..na małym ogniu przysmażamy...wierzch zapiekamy w piekarniku na 200*C -chwil kilka, oby się zarumienił :))
*znakomicie jest też dodać kolorową, świeżą paprykę- ja dziś niestety nie miałam
*zwykłą cebulę można zastąpić czerwoną- jest delikatniejsza
*pieczarki również pasują

"Bazą" są smażone w talarki ziemniaki i cebula...etapem końcowym roztrzepane jajka, wszelakie dodatki- to rzecz gustu:))

KOBIETA NIE WÓŁ...czasem odpocząć musi :)

Dzień Kobiet, a ja pół dnia spędziłam na sprzątaniu ogrodu...uzbrojona jedynie w swoje ręce (nic nowego) i szczere chęci, sprzątałam, segregowałam, wynosiłam, przenosiłam, dźwigałam, kopałam i ryłam w ziemi jak kret...na dworze jest dość ciepło, przyjemnie, bezwietrznie, w powietrzu czuć już wiosnę, ziemia i trawa jest nadal mokra po wczorajszym deszczu, trampki mi przemokły i rękawice, ale co tam...jesteś babo zdana na siebie- to nie płacz:)) Pół roboty mam za sobą i fakt jest taki, że ogród już teraz wygląda dużoooo lepiej...jeszcze trochę wysiłku, chęci, czasu i będzie cudeńko, że mucha nie siada:)) Teraz leżę plackiem i nabieram siły na resztę dnia, planuję długą kapiel i łóżko- KOBIETA NIE WÓŁ, CZASEM ODPOCZĄĆ MUSI ...niech się pali, niech się wali, ja leżę:)
Nie ma mnie dla świata, jestem dla siebie:)))


FRAPPUCCINO JAK ZE STARBUCKSa W TWOIM DOMU/ kawowo-waniliowe cudo:)

Przepyszne FRAPPUCCINO ze Starbucksa, to nic innego jak aromatyczna mrożona kawa z aksamitnym posmakiem wanilii..mmm..przysłowiowe- niebo w gębie, pomijając dni promocji, owe cudo odstrasza odrobinę ceną... ale to nie problem, możemy zafundować sobie ten smakowity koktajl w kilka chwil we własnym domu:))
Składniki na szklankę 300ml:
-czubatą łyżeczkę kawy (rozpuszczalnej)rozpuszczamy w 180-200ml zimnego mleka
-dopełniamy szklankę "dobrymi" lodami waniliowymi i mieszamy aż do połączenia
-dosładzamy do smaku syropem z agawy(doskonały do zimnych drinków), cukrem lub miodem

Smacznego dnia :))

8 MARCA- NASZ DZIEŃ- ŚWIĘTO KOBIET :)

Uwielbiam chwile kiedy nic nie muszę, zapłakane
deszczem okna, niebo zasypiające w graficie i smak kawy o poranku...wyciszenie i spokój...
Uwielbiam chwile, kiedy czas mnie nie goni, kiedy nie liczę minut...
Uwielbiam zapach lata, kwiatów akacji i fiołków, ale najbardziej czas, kiedy czuje się doceniana i kochana, tego życzę wszystkim super kobietom, wszystkim razem i każdej z osobna...
Jesteśmy SUPER każdego dnia, nie tylko od święta:)))))
 
 

czwartek, 7 marca 2013

WOŁOWINA W WARZYWACH...KURZY SIĘ Z GARA AŻ MIŁO:)

Wolny czas jest idealny na ugotowanie czegoć pysznego, czegoś co musi długo się pitrasić i doprowadza zapachem, smakiem i wyglądem do ślinotoku :)
Dziś czas na wołowinę duszoną z warzywami...:)) Rezultat warty jest oczekiwania, aż w brzuchu burczy na samą myśl o obiadku...kurzy się z gara aż miło:))

Przygotowanie jest banalnie proste:
-pokrojone w kostkę i osuszone kawałki wołowiny podsmażamy na olivie z dodatkiem masła + pieprz, ulubione zioła i odrobina sosu Worcestershire- jeśli lubimy
-soli nie dodajemy na początku- oby mięso szybciej zmiękło!
-następnie, sporo cebuli pokrojonej w półkrążki (ilość- to rzecz gustu), kiedy jest rumiana, zalewamy wszystko wodą lub bulionem i dusimy...w domu już smacznie pachnie:)
-kiedy mięso jest prawie miękie, dodajemy pokrojoną w talarki marchewkę, wyciśnięty przez praskę czosnek i doprawiamy- unoszący się zapach jest spotęgowany przez czosnek i zioła...czysta poezja :)
-pod koniec dodajemy więcej barw, smaku i witamin: groszek cukrowy i kolorową paprykę...kukurydzę, pieczarki- wszystko co lubimy:))

Jemy z ziemniakami, ryżem, kaszą, chlebem...wybór jest dowolny, zawsze będzie smacznie:))