Trudno darmo, tyłek nie szafa i w domu wiecznie stać nie może... wlazłam na wagę i mało nie spadłam...hehe... je się świetnie i podjada również, ale utrata kontroli kończy się zawsze dodatkowymi kilogramami...
Balast na wiosnę - nie dziękuję!
No tak jakby mi ktoś w mo**ę strzelił.... urlop, wypoczynek, leżenie kopytami do góry - no baa, przecież kiedyś wypocząć trzeba.... pyszne jedzonko i słodycze (których notabene nigdy nie lubiłam) i mam ...mam, aż z naddatkiem....
No ja pitole....................zaczynam romans z moim parowarem, teraz akcja zdrowie...ograniczam tłuszcze i zaczynam "jeść z głową".... no i woda, muszę zacząć pić (woda nie wóda - dla Tych co zle doczytali...hehe..)
Ruch też wskazany, nawet mała siłownia w domu jest...trzeba odkurzyć sprzęt i ruszyć leniwy tyłek... zacząć myśleć o sobie... przestać zażerać radości, stresy i każdy dzień tygodnia...
No nie miała baba kłopotu to przytyła... jutro dzień pierwszy, ogłaszam tak oficjalnie i na forum - 21.04.2013 jest dniem początkowym i wyznacznikiem zdrowszej drogi i basta:)
Relacja będzie oczywiście na bieżąco, ja jak komentator sportowy jestem... nawet jak mecz słaby - to nadaję jak szalona..hehe :))
Dziękuję i 3majcie kciuki ;)
Obserwujcie / Subskrybujcie / Zapraszam
Buziaki :*