Pogoda jest zawsze, ale nie zawsze idealnie pasuje do naszego nastroju:))
Zimno, zimno i jeszcze raz słoneczka nie widać, wilgotne powietrze wciąż pachnie ciężko, męczy a czasami nawet dławi...szarówka za oknem, świat pozbawiony barw i energii...człowiek jest jednostką "pazerną" w doznania wzrokowe, soczyste barwy poprawiają nam humor i samopoczucie...ponoć kolory leczą i wyciszają...coś w tym musi być.
Kiedy, jak nie latem - mamy w sobie najwięcej energii.
Wspaniała Wigilia tej Wielkanocy będzie...natura twardo stoi przy swoim...a człowiek każdego ranka sprawdza za oknem zmiany,a tu klops.
Jeszcze trochę, jeszcze chwila...będzie wiosna pełną gębą...świat się zazieleni i rozkwitnie do życia...
Jak na razie można sobie jedynie marzyć o zielonych kwiecistych łąkach, leżąc w mięciutkiej pościeli :))
Ps.Nawet mój pies strajkuje i odmawia spacerów, chyba czeka do tej prawdziwej wiosny..hehe:))))
Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu, zapraszam do subskrybowania i pozdrawiam cieplutko w te zimne dni:))
Buziaki:*