poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Galareta z kurczaka w 3 minuty :)

Przyznam się szczerze i bez bicia, że wczorajszy rosół gotowałam z myślą o dzisiejszej...mmm...galarecie... (jedno pitraszenie - dwa dania).
Owy "temat" biegał mi po głowie od dłuższego czasu, a że samo przygotowanie galarety trwa przysłowiową minutkę, zabrałam się o poranku do dzieła, żołądek nie sługa - czekać nie może ;)
Rosół ugotowałam na 3 dużych udkach z kurczaka, 1/5 - 2 litry zimnej wody, kilka marchewek, pietruszka (korzeń i natka), seler, przypieczona na ogniu cebula...
Przyprawiam, zawsze po czasie - oby nie zmętniał: sól, pieprz w kulkach, szczypta Kucharka, kostka rosołowa - ale nie jest konieczna!
Zrób tak jak lubisz!

Dziś sprawa była już prosta, a całość trwała chwil kilka - mięso poskubałam/obrałam dość drobno (bez skóry), pokroiłam marchewkę z rosołu w kostkę, i posypałam odrobiną świeżej natki z pietruszki po całości.
Wywar/rosół - miałam 1 litr - dodałam do niego 2 listki laurowe, 5 kulek ziela angielskiego, duży ząbek czosnku przekrojony na cztery i świeżo mielony pieprz...całość chwilę pogotowałam, następnie do gorącego wywaru dodałam 2 żelatyny w proszku - według wskazań na opakowaniu, zalałam mięso, a kiedy ostygło -biegusiem cudo trafiło do lodówki:))

Galareta wyszła znakomita... pełna kolorów, klarowna, wyrazista i delikatna w smaku zarazem...polecam taki sposób, bo za jednym zamachem mamy dwa grzechu warte przepyszne dania:)

Ps. Często też warzyw z rosołu używam do zrobienia sałatki warzywnej i daję słowo, że jest ona o niebo lepsza niż taka po tradycyjnym sposobie (gotowaniu warzyw w wodzie)...często w dwie chwile powstaje coś z niczego - pyszna galareta lub miseczka sałatki na kolację :)

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:)

Subskrybujcie/ Odwiedzajcie/ Zapraszam :)

Buziaki :*

niedziela, 14 kwietnia 2013

Sałatka z pieczonym serem Camembert w 1min. :)

Obecny post jest swoistą kontynuacją poprzedniego i dobrą podpowiedzią jak smacznie wykorzystać  każdy "niedojedzony" kawałek pieczonego sera - Camembert, Brie czy też Mozzarella - każdy się nadaje...
Czasem odrobinka zostanie, a że monotonia jest nudna, warto dodać mu nowej oprawy, kolorów i nowego smaku... zaczynamy recykling w kuchni! :)
 
Dobrym pomysłem jest sałatka z mixu kolorowych sałat, czerwonej cebuli,  polędwicy łososiowej, pieczonego sera, odrobiny świeżo mielonego pieprzu  i sosu sweet chilli:) 

Taką sałatkę możemy również zrolować w tortilli... zawsze będzie pysznie:)

http://iwaona.blogspot.co.uk/2013/04/camembert-zapiekany-z-czosnkiem.html 

Dziękuję za odwiedzinki i zapraszam do subskrybowania/obserwowania mojego bloga:)

Buziaki :*

sobota, 13 kwietnia 2013

CAMEMBERT zapiekany z czosnkiem, tymiankiem i rozmarynem :)

Powiem szczerze, że nie jestem wielką miłośniczką i fanką żółtych serów...jadam, owszem....ale preferuję je "na ciepło"- taka wersja najbardziej do mnie przemawia i mi smakuje...w sałatkach, zapiekankach, sosach, na pizzy...to jest to...Mozzarellę uwielbiam w każdej formie, Camembert i Brie również...te sery mogę jeść każdego dnia i o każdej porze :)

Oto pomysł na PRZEPYSZNĄ przekąskę/przystawkę... bałam się odrobinę tego przepisu i zapiekania sera... to co jednemu smakuje, drugiemu wcale nie musi... ale kiedy pierwszy raz spróbowała ...mmm... zakochałam się do dziś - ser jest boski, aromatyczny od ziół i czosnku, aksamitnie gładki i obłędnie pyszny... przysłowiowe - "niebo w gębie".

Składniki:
*Opakowanie sera Camembert (koniecznie "drewniane" - bo posłuży nam ono za foremkę do pieczenia).
*2 duże ząbki czosnku
*gałązka rozmarynu
*gałązka tymianku
*odrobina oliwy z oliwek
*świeżo mielony czarny pieprz

Ser wyciągamy z papierka i wkładamy do "drewnianej" foremki/opakowania... nakłuwamy w kilku miejscach nożem, a w powstałe otworki wkładamy słupki czosnku, połamane gałązki tymianku i rozmarynu.
Skrapiamy oliwą i oprószamy świeżo mielonym pieprzem i wkładamy do rozgrzanego uprzednio piekarnika.
200*C - 8/10min.

Podajemy z grzankami - Smacznego :)

Zapraszam do subskrybowania/obserwowania mojego bloga.

Buziaki :*

Ps. Polecam przepis ser jest doskonały, a takie opakowanie starczy spokojnie na dwie a nawet trzy osoby:))


piątek, 12 kwietnia 2013

TATAR :)

Tatar - ma tylu swoich wielbicieli co i przeciwników... nie każdy lubi surowe mięso, a wielu z Was zapewne na samom myśl o nim wzdryga się i kręci nosem...bo to nie smażone...bo strach...bo to - bo tamto....
Ja należę do zagorzałych miłośników tej pysznej surowizny na talerzu... jadam go kiedy najdzie mnie wielka ochota i smak na coś specjalnego, coś pysznego....jak to mówią - rzadko, ale z klasą... hehe ;)
Wszystkie składniki dobieram bardzooo starannie, jakość i pochodzenie produktów to podstawa i ma nadrzędne znaczenie... to przecież "dobre" składniki decydują o smaku dania, efekcie końcowym, a również o naszym zdrowiu.
Składniki na 3 porcje:
*0,5kg polędwicy wołowej (mielonej lub drobno siekanej)
* 3 żółtka
*3-4 duże ogórki kiszone pokrojone w drobną kostkę
*duża cebula - również drobno pokrojona
*sól i świeżo mielony pieprz do smaku
 
Mięso dzielę na trzy części, robię w nim niewielki dołek i kładę w centralnym punkcie talerz... w dołek delikatnie wkładam żółtko (sparzonego wcześniej jajka)...całość ozdabiam posiekanym ogórkiem, cebulką i mielony pieprz.
Przed jedzeniem mieszam dokładnie składniki, doprawiam i gotowe:))
 
 Do tatara możemy również dodać:
-oliwę z oliwek
-grzybki marynowane
-Magi (przyprawę w płynie)
-sos Sweet Chilli lub Tabasco
-filety Anchois
-zielone oliwki
-musztardę
-natkę z pietruszki
-koperek
-świeży lubczyk lub kolendrę
 
Wszystkie dodatki są zależne od naszych upodobań, najważniejsze żeby smakowało:)
 
*TATARA podajemy z pieczywem...NIGDY z ziemniakami, makaronem czy też ryżem:)
 
 
Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu i zapraszam do subskrybowania/obserwowania:)
 
Buziaki :*

Galaretka z melonem i granatem ;) yummy...

Galaretka z owocami to związek wręcz idealny... pełen smaku, lekki i soczysty deser... Dzienne zapotrzebowanie na witaminy i nasz apetyt na coś słodkiego spotyka się w tym jednym miejscu, ciesząc nasze oczy i podniebienie.

Dziś dodałam - melona miodowego, owoce granatu i galaretkę pomarańczową... uwielbiam też połączenie z kiwi, winogronem, truskawkami lub malinami...zawsze jest pysznie!
Galaretkę do owoców zawsze rozpuszczam w 400ml gorącej wody, tak oby całość była idealna i dobrze "związana".

Smacznego - słodkiego deserku:)

Dziękuję za odwiedzinki na mojej stronie i pozdrawiam cieplutko:)

Subskrybujcie/Obserwujcie/Polecam

Buziaki :*

Stek wołowy z tymiankiem i czosnkiem :)

Składniki:
*stek wołowy o grubości 2,5 - 3cm
*sól morska
*świeżo mielony czarny pieprz
*4 gałązki tymianku
*3 ząbki czosnku (delikatnie zgniecione, ale pozostawione w łupinkach)
*oliwa z oliwek
*masło
*grillowa lub żeliwna patelnia
Mięso umyte i osuszone (ręcznikiem papierowym), doprawiamy solą i pieprzem z obu stron...
Na bardzo rozgrzaną patelnię z odrobiną oliwy kładziemy wołowinę i smażymy z obu stron, po 3 - 4 minuty z każdej...po tym czasie dodajemy gałązki tymianku, czosnek w łupinkach i łyżkę masła...
Polewamy stek kilkukrotnie rozpuszczonym masłem i po 1 min. wyłączamy i wyciągamy.
 
*stek po usmażeniu odstawiamy na około 3min.-
musi odpoczął (będzie lepszy)
 
*podczas smażenia nie przekłuwamy steka (najlepiej obracać "szczypcami") , oby pozostał soczysty
 
*wołowina przed smażeniem powinna mieć temp. pokojową
 
Są różne pomysły i sposoby na steki, radzi się też doprawiać  je po usmażeniu....przerobiłam wiele przepisów, ale ten - według Gordona Ramsaya najbardziej przypadł mi do gustu i smaku ;)
Stek jest aromatyczny, soczysty, pachnący...idealnie pyszny...Polecam:)
 
Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu i zapraszam do subskrybowania:))
 
Buziaki :* 
 

czwartek, 11 kwietnia 2013

KORECZKI na okrągło ;)

Koreczki goszczą na naszych stołach od dawien dawna i są znakomitą, małą przekąską... niezwykle smaczne, pełne warzyw, kolorów i zdrowia... 

Ja uwielbiam koreczki z czerwoną i pomarańczową papryką, żółtym serem, oliwkami i kabanosem lub mini salami z chilli, często też dodaję grubo pokrojoną szynkę.
 
Ale... co jak co, prezentacja też jest równie ważna, dobry wygląd to połowa sukcesu:))
Aby zrobić taką kolorową "kulę" możemy użyć obranej główki selera, jabłka, dużej (sparzonej) pomarańczy, grejpfruta lub małej główki kapusty.
Koreczki wbijamy od góry, przechodząc ku dołowi, jeden przy drugim...wygląda to o niebo lub dwa lepiej, niż na zwykłym talerzu lub półmisku...i jak apetycznie !
Mam nadzieję, że mój pomysł się spodobał:))
 
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:))
Zapraszam do subskrybowania/obserwowania:))
 
Buziaki :*
 

środa, 10 kwietnia 2013

Gulasz wieprzowo - wołowy z WIERSZYKIEM ;)

Kiedy nie masz co do gara włożyć, możesz użyć uda krowy, kopru dodaj 6 gałązek, kilo świni - będzie dobre, 3 wiewiórki, 2 bażanty, oraz grochu - gdzieś pół szklanki... Oto przepis na obiadek, tak jadł wujek, szwagier, dziadek....babcia jadła i sąsiadka, nie pominę stryja Tadka....soli posyp, pieprzu dodaj....chwilę gotuj, później podaj... do ozdoby dla poklasku dodaj garść chrupkiego piasku, dwa chrabąszcze, kolec jeża, oba skrzydła nietoperza...gotowanie to zabawa...chwała kuchni, mnie dziś chwała..hehehe;)
Mam nadzieję, że mój wierszyk się podobał, poniosło mnie ociupinkę, przepraszam za ten niekompletny przepis, już się poprawiam:)
 
Składniki:
*ilość mięsa podam w proporcji: 1/3 wołowiny i 2/3 wieprzowiny
*pół średniej cebuli pokrojonej w kostkę
*pół pęczka koperku
*przyprawy: sól, pieprz, Kucharek...ulubione zioła
*olej/oliwa do smażenia
*zaklepka: 2-3 łyżki mąki i około pół kubka mleka (nie wody)...dzięki mleku smak sosu będzie delikatniejszy i gładko połaczy się z koprem.
 
A wiec, na oleju/oliwie smażymy pokrojone w kostkę mięso...najpierw 15 min. wołowe, następnie dodajemy pokrojona wieprzowinę, doprawiamy do smaku i dodajemy cebulę...
 -gdy wszystko jest ładnie obsmażone, zalewamy wodą (tak oby zakryła mięso i dusimy około 30 - 40 min)
-możemy całość podlewać woda jeśli wyparuje...
-kiedy uzyskamy odpowiednią miękkość dodajemy koper, ewentualnie doprawiamy do smaku i zagęszczamy "zaklepką" zrobioną z maki i mleka.
Musimy gulasz pogotować chwil kilka na małym ogniu, mieszając oby nie przyciągało i gotowe :))
 
Ja serwowałam dziś gulasz z ryżem Basmati, całość posypałam posiekanym koprem i cebulką dymką...było pyszne :))
 
Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu i zapraszam do subskrybowania/obserwowania moich zapisków:)
 
Buziaki :*
 

Złote myśli :)

Dawno temu, będąc dzieckiem spisywałam ulubione cytaty i wiersze w zeszytach... teraz wiem, że pomimo upływającego czasu najcenniejsze słowa zostają w naszej duszy, sercu i pamięci :)
Nadszedł czas na kilka moich ulubionych cytatów... :) (kilka z wielu;))

"Przyjacielu, jeśli będzie ci dane żyć sto lat,
to ja chciałby żyć sto lat minus jeden dzień,
abym nie musiał żyć ani jednego dnia bez Ciebie."

-Kubuś Puchatek

"Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatku...
- Co Prosiaczku?
- Nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za łapkę - chciałem się tylko
upewnić, czy jesteś."

-Kubuś Puchatek


"Wszys­tko, co się opłaca po­siadać, opłaca się również, aby na to czekać."
-Marilyn Monroe

"Jes­tem sa­molub­na, niecier­pli­wa i trochę niepew­na siebie. Po­pełniam błędy, tracę kon­trolę i jes­tem cza­sami ciężka do zniesienia. Ale jeśli nie pot­ra­fisz znieść mnie, kiedy jes­tem naj­gor­sza, to cho­ler­nie pew­ne, że nie zasługu­jesz na mnie, gdy jes­tem najlepsza."
-Marilyn Monroe


Gdy­byś kiedy we śnie poczuła, że oczy mo­je już nie pat­rzą na Ciebie z miłością, wiedz, żem żyć przestał.
-Stefan Żeromski


"Co jest najśmie­szniej­sze w ludziach:
Zaw­sze myślą na od­wrót: spie­szy im się do do­rosłości, a po­tem wzdychają za ut­ra­conym dzieciństwem. Tracą zdro­wie by zdo­być pieniądze, po­tem tracą pieniądze by odzys­kać zdro­wie. Z troską myślą o przyszłości, za­pomi­nając o chwi­li obec­nej i w ten sposób nie przeżywają ani te­raźniej­szości ani przyszłości. Żyją jak­by nig­dy nie mieli um­rzeć, a umierają, jak­by nig­dy nie żyli."
-Paulo Coelho


Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem.
-Gabriel Garcia Marquez

Posłuchaj, jak mi prędko bi­je Two­je serce.
-Wisława Szymborska  

Pomijając wszystkie mądrości tego świata, bogate słowa, głębokie myśli - zapamiętaj jedno... i poniekąd najważniejsze ;)

"Gdy czasem ogarnie Cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
-Kubuś Puchatek :)


I tym smacznym akcentem kończę i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu :))))

Buziaki :*





wtorek, 9 kwietnia 2013

COTTAGE PIE.....zapiekanka palce lizać :))


Cottage pie to zapiekanka z mielonego mięsa wołowego z warzywami, przykryta puszystą pierzynką ziemniaków i oprószona żółtym serem...coś pysznego i bardzo prostego...mmm...
 
Składniki:
* 750dkg mielonej wołowiny
* 2 średnie cebule (w kostkę)
* puszka groszku, marchewki w plastrach i fasolki w pomidorach
* 1kg obranych ziemniaków
* garstka tartego żółtego sera
* sól, pieprz, Kucharek, majeranek, tymianek...ulubione zioła
* łyżeczka posiekanej natki pietruszki
* pół kubka rozrobionego bulionu wołowego (z kostki)
***możemy też dodać pieczarki albo siekane pomidory***
Osolone ziemniaki włączamy do gotowania. 
Mięso i cebulę podsmażamy na oliwie/oleju, doprawiamy do smaku, a kiedy jest gotowe dodajemy fasolkę, marchewkę i groszek, natkę...zalewamy bulionem i wkładamy do naczynia żaroodpornego lub blaszki...
Z ugotowanych ziemniaków robimy puree z dodatkiem masła i mleka, musi być puszyste... nakrywamy mięso warstwą ziemniaków, posypujemy żółtym serem i zapiekamy w rozgrzanym piekarniku.
220*C - 30min.
Pyszne, szybkie, syte i kolorowe danie, polecam serdecznie, przepis jest naprawdę łatwy:))

Dziękuje za odwiedzinki na moim blogu i zachecam do subskrybowania:))

Buziaki :*

Może odrobina miodu na FEJSA sprawi, że będę piękniejsza ;)


Miód chociaż słodki, nadmiarem słodyczy tłumi apetyt i sprowadza mdłości; kochaj z umiarem. William Shakespeare

Zamieszałam odrobinkę owym cytatem... bo my dziś nie o miłości będziemy rozprawiać, ale o wszelakich zaletach z miodu płynących...zaletach dla zmysłów i naszej skóry.

Miód kryje w sobie wiele właściwości odżywczych, pielęgnacyjnych i leczniczych.
Wygładza skórę, regeneruje ją, odżywia i łagodzi stany zapalne. Można go nie tylko jeść, ale też dodawać do maseczek, peelingów i kąpieli. Ma właściwości antybakteryjne, dlatego też może pomóc cerze trądzikowej.

Maseczki głęboko nawilżająca, idealne dla przesuszonej i zmęczonej cery:

**przed zastosowaniem każdej maseczki dobrze jest położyć na twarz (na kilka minut) ciepły mokry okład z ręcznika...pomoże to otworzyć pory naszej skóry i wspomoże działanie każdej maseczki**

1.  MASECZKA Z MIODU I ŚMIETANY
Łyżkę płynnego miodu należy wymieszać z łyżeczką gęstej słodkiej śmietany (min. 18%)...rozprowadzić na twarzy i szyi na 15min. i spłukiwać naprzemiennie - ciepłą i chłodną/letnią wodą.
 
2. MASECZKA Z MIODU I OLIWY
Dwie łyżki miodu mieszamy z łyżką ciepłej oliwy z oliwek (nie gorącej!)...smarujemy twarz i szyję... na miejsca które chcemy wyjątkowo odżywić i nawilżyć kładziemy nasączony mieszanką płatek kosmetyczny...po 15 min. spłukujemy maseczkę i myjemy buzię.

3. MASECZKA Z MIODU, OLIWY I ŻÓŁTKA -łyżeczka miodu, kilka kropel oliwy z oliwek, żółtko...wszystko dokładnie mieszamy, tak oby powstała gładka masa i pozostawiamy na twarzy i szyi na 15 - 20 min. Spłukujemy naprzemiennie ciepłą i zimną wodą (zamknie to pory).

4. MIODOWO - CUKROWY PEELING I MASECZKA w jednym - łyżkę płynnego miodu mieszamy z łyżeczką brązowego cukru, nanosimy na twarz delikatnie masując przez 5 min...spłukujemy naprzemiennie ciepłą i zimną wodą, oby zamknąć pory skórne. Peeling miodowo cukrowy nadaje się również do ust!

5. A oto link do posta jak zrobić balsam/serum do ust z miodku, oliwy i oleju kokosowego :)
http://iwaona.blogspot.co.uk/2013/03/naturalny-balsamserum-do-ust-zrob-to.html

Polecam domowe sposoby i proste swojskie składniki, natura jest najlepsza i najzdrowsza...

Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do subskrybowania moich zapisków blogowych:))

Buziaki :*

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Jeśli nie chcesz mojej zguby, naleśnika daj mi luby ;)


Ostatnio dostałam prośby o przepis na moje naleśniki, więc proszę bardzo:

- 0,5 litra mleka
- 1 jajko
- 13 czubatych łyżek mąki
- szczypta soli
-3 łyżki oleju
- patelnia teflonowa

* można dodać cukier waniliowy lub esencję wanilii, ale ja wolę taka prostą wersję:)

Wszystkie składniki łączymy, tak oby powstała gładka masa...i gotowe, smażymy ma bardzo rozgrzanej patelni - bez dodatku oleju - olej jest w cieście:)

Ja dziś szamałam naleśniczki z serkiem brzoskwiniowym, skropione syropem klonowym i posypane uprażonymi migdałami i granatem...do tego pijane brzoskwinki (z dodatkiem Brandy)...yummy :)

Pozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:))

Buziaki :*

Ogórkowa w pół słowa... ;)

Nie należę do osób, które przed wejściem do kuchni wyrywają sobie włosy z głowy....otwieram telewizor (czyt. lodówkę) ...robię szybki przegląd jej zawartości i już wiem co zacnie w garze wyląduje :)....po co się łamać i stresować, gotowanie powinno być przyjemnością, zabawą a jeśli jest też odrobinę pasją, to żyć nie umierać :)

Więc co, dostrzegłam - pół słoika ogórków, trochę śmietany...kawałeczek karkówki...dziś ogórkowa!
Zawsze gotuję ją na kurczaku, ale dziś robię "sprzątanie lodówki" i będzie kapeczkę inaczej...

Składniki:
* 5-6 średnich ogórków kiszonych
* kawałek karkówki, wielkości...hmm...paczki papierosów, może być większy oczywiście :)
* 1 średnia marchewka i pietruszka
* kawałek selera
* 3 średnie ziemniaki
* pół małej cebuli
* 1,5 litra wody
* łyżeczka oliwy z oliwek/oleju
* 3- 4 kuleczki ziela angielskiego
* 2 listki laurowe
* 2 kostki rosołowe, sól, pieprz, Kucharek
* 2 łyżki słodkiej śmietany
* natka pietruszki i koper

- A więc, mięso i cebulę kroimy w drobną kostkę, doprawiamy solą, pieprzem i smażymy na złoto w garnku na odrobinie oliwy.
- Następnie zalewamy wrzącą wodą i dodajemy starkowane na grubych oczkach warzywa: marchewkę, seler, pietruszkę...
- doprawiamy solą i pieprzem+ ziele angielskie, listek laurowy, kostka rosołowa, Kucharek i włączamy do gotowania na 15min.
- następnie dodajemy ziemniaki, a kiedy są już miękkie - czas na starkowane ogórki.
- gotujemy je chwilę, około 10 -15min...całość zabielamy śmietaną
- posypujemy "zielonym" natką pietruszki lub koperkiem
- zupę ewentualnie dokwaszamy "wodą z ogórków":)

I to tyle, niby nic szczególnego...bo zwykła zupa, ale wyszła mmm...pyszna, smażona wieprzowina i cebula dodała jej głębszego, bardziej wyrazistego smaku i koloru. I czas, całość zajęła mi około 45min...żyć nie umierać, a zupka palce lizać:))

Polecam i zapraszam do subskrybowania moich zapisków  ;)

Buziaki :*


...anonimowy "BOHATER" i samowolka w sieci...

Przeglądając wczoraj zaprzyjaznione blogi, natknęłam się na bardzo prywatną i smutną zarazem wypowiedź "blogowej koleżanki", umieściła ją na forum własnej strony... aż mną drgnęło...

Zapewne zastanawiacie się co jest grane?!

A grane jest to, że niektóre osoby są wyzbyte do cna taktu, kultury osobistej i odziane w płaszczyk o nazwie ANONIMOWY...pozwalają sobie na wypowiedzi pozbawione kultury i szacunku do drugiego człowieka....
Krytyka - ale konstruktywna, owszem... jak najbardziej jest potrzebna, bo dzięki niej człowiek jako jednostka rozumna dąży ku ulepszeniu, poprawie...rozwija się...dorasta.
Konstruktywna krytyka i odrobina serca, czy to zbyt wiele?!
Ale jeśli słowami chcemy stłamsić drugą osobę, podszywając swoje wypowiedzi obelgami w kierunku jej rodziny, poziomu intelektu, wyglądu, itd...to już jest marne i bardzo niskie.

Czemu lub komu ma to służyć?!

Bardzo długi czas wczytuje się we wszelakie blogi i naprawdę wiele dziewczyn na początku popełniało mniejsze lub większe gafy, zjadało literki lub skakało po tematach jak kot w marcową noc po dachach... ale ja zawsze uważałam to za słodkie, fajne i zabawne... wiadomo początki, stresik, człowiek tak jest czasem przejęty opublikowaniem posta, że robi owe baboki... ja sama raczkuję blogowo i wiem jak jest doskonale.

Pamiętajmy - czasem słowa ranią bardziej niż czyny...a kultura wypowiedzi mówi o nas samych i jest naszą najlepszą wizytówką :))

Pozdrawiam Wszystkich cieplutko.

Buziaki:*



niedziela, 7 kwietnia 2013

Kotlet schabowy z sosem z żurawiny, Porto i pomarańczy...

Feeria barw, eksplozja smaku, bajecznie piękne i pyszne danie... zachwycająca kompozycja i ekspresja, energia... polecam, bardzooo polecam, przysłowiowe "niebo w gębie"...
Dziś wymyśliłam to połączenie i jestem pełna zachwytu i dumy...smak jest boski, a talerz pusty:)

Składniki:
*plastry schabu
*bułka tarta
*mąka
*jajko
*sól i pieprz

*1/4 owocu granatu

Sos:
-3-4 łyżki żurawiny
-1 łyżeczka Porto (czerwonego słodkiego wina)
-3 łyżeczki świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy

-cukier do smaku

A więc, rozbijamy plaster schabu, sól, pieprz...mąka, roztrzepane jajko, bułka (przyznam się, że ja jakoś wolę bez mąki)....smażymy z obu stron.


Żurawiny, wino, cukier i sok pomarańczowy dusimy na patelni  na małym ogniu... mieszając do momentu, aż sok odparuje, a masa zrobi się dość gęsta...
Na kotlet kładziemy na przemian - kawałek sera i sos z żurawin....wkładamy do rozgrzanego piekarnika 250*C na 3 min. oby ser się roztopił...ozdabiamy owocami granatu i gotowe...

Polecam serdecznie i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu :)

Zapraszam do subskrybowania/obserwowania moich zapisków.

Buziaki :*

Pijany schabowy i brzoskwinie w Brandy ...

Tradycyjnego kotleta schabowego warto czasem podrasować jakimś ciekawym dodatkiem... monotonia się przejada, nawet w kuchni ;)

Pyszny schabowy z brzoskwinią w Brandy i żółtym serem...polecam serdecznie :)

Składniki:
*plastry schabu
*bułka tarta
*mąka
*jajko
*sól i pieprz
*połowki brzoskwini w zalewie
*Brandy
*ser żółty

A więc rozbijamy plaster schabu, sól, pieprz...maka, roztrzepane jajko, bułka (przyznam się, że ja jakoś wolę bez mąki)....smażymy z obu stron.

Połówki brzoskwini w syropie musimy przygotować dzień wcześniej...każdą kroimy na trzy, a do zalewy dodajemy łyżeczkę Brandy, wstawiamy do lodówki i to tyle...;)

Na usmażone schabowe układamy na przemian  ser żółty i kawałki brzoskwini...oprószamy świeżo mielonym pieprzem i wkładamy do rozgrzanego piekarnika 250*C na 3 minuty...oby ser się rozpuścił i gotowe:)

Smacznego :)

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu i zachęcam do subskrybowania:)

Buziaki :*

Chińskie jedzonko czyli barwny misz masz na talerzu :)

Przedstawiam pomysł na chińszczyznę w chwil kilka...a że wieprzowina smakuje w każdym domu, oto nowa jej odsłona...danie pełne kolorów, smaków, lekkie i syte zarazem...idealnie zbilansowany dobór składników, dodatków i przypraw sprawi, że pokochacie je od pierwszego kęsa... gwarantuję :)
Co najważniejsze, nie potrzeba tu wagi elektronicznej...łycha i łapa wystarcza...hehe ;)
Składniki:
* garstka (surowej) szynki pokrojonej w cieniutkie paseczki....można zastąpić ją piersią z kurczaka!
* garstka ugotowanego pełnoziarnistego makaronu (ja użyłam spaghetti, ale może być każdy inny)
* garstka posiekanej kapusty pekińskiej
* mała marchewka  pokrojona drobno - w słupki
* 1/4 papryki również w słupki
* łyżka kukurydzy
* łyżka sezamu (uprażonego  na rumiano na suchej patelni)
* łyżka ciemnego sosu sojowego
* łyżka posiekanej świeżej kolendry
* łyżeczka miodu
* łyżeczka szczypiorku
* pieprz i sól do smaku
* oliwa do smażenia

A więc,  na oliwie przysmażamy mięso oprószone solą i pieprzem około 15 - 20 min.(można podlać je odrobinkę wodą oby szybkiej zmiękło).
Kiedy jest gotowe, dodajemy kapustę, marchewkę, paprykę i smażymy 5 min....pod koniec makaron , kukurydzę, kolendrę, szczypior, miód i sos sojowy...sól, pieprz i trzymamy kolejne 5 min. na ogniu, na koniec posypujemy sezamem, ozdabiamy kolendrą i szczypiorkiem:)))

Smacznego :)

Dziękuję za odwiedzinki i zapraszam do subskrybowania mojego bloga:)

Buziaki :*

sobota, 6 kwietnia 2013

Kurczak pachnący Indiami :)

Marynata jest preferowana do udek z kurczaka lub piersi....jest cudowna, dokładnie tak - cudowna... Mięso jest niezwykle aromatyczne, soczyste, pachnące, każdy kęs przepełnia indyjski klimat i energia...czuć tu bogactwo przypraw i niesamowitą ich kompozycję z delikatnym mięsem kurczaka.... 
Systematycznie wracam do tego "sposobu", dobre przepisy zawsze wracają na stół ;)
Jeśli lubisz kuchnię Indyjską - szczerze polecam, przepis jest banalnie prosty, a rozkocha całą rodzinę... gwarantuję:))
Skład:
- 3 udka z kurczaka (bez skóry!)
- 4 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
- 4 łyżki świeżej posiekanej kolendry
- imbir wielkości...hmm..kciuka, obrany i  pokrojony   drobno
- 2 łyżeczki przyprawy - garam masala
- 3 łyzki jogurtu - ewentualnie gęstej śmietany
- sól do smaku - od 0,5 do 1 łyżeczki

Udka (bez skóry) musimy przekroić na pół, ponakłuwać z obu stron kilkukrotnie widelcem lub czubkiem noża....i dodać kolejno:
czosnek, kolendrę, imbir, garam masalę, jogurt i sól do smaku...
Wszystko należy dokładnie wymieszać i zostawić na noc w lodówce...następnego dnia, palcami ściągamy nadmiar marynaty z kuraka i smażymy na na oliwie lub oleju, koniecznie na małym ogniu pod przykryciem...około 1godz 15min.

Smacznego:))

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu i zapraszam do subskrybowania:))

Buziaki :*

CHANEL Z LIDLA ? ! COCO MADEMOISELLE Vs. MADAME GLAMOUR

 Od długiego czasu głośno jest wszędzie na temat taniego zamiennik kultowych perfum Chanel COCO MADEMOISELLE z Lidla...
Mało tego, przeprowadzono nawet test obu tych zapachów na grupie 150 kobiet. Zaskoczenie było ogromne, kiedy to 90% z nich wybrało Suddenly MADAME GLAMOUR jako ten lepszy, jako właśnie oryginalny zapach Chanel...:)
Test dowodzi, że zapach jest doskonale skomponowany i obłędnie przypominający oryginał...może jego trwałość nie jest całodobowa, ale utrzymuje się bardzo długo...a cena, no cóż ....cena jest bardzo sympatyczna, za kilkanaście złotych mamy coś, co do złudzenia przypomina zapach wart kilkaset złotych:) Warto więc wypróbować Lidlowy zamiennik z samej ciekawości:))

O popularności zapachu świadczą też wciąż puste półki sklepowe... Suddenly znika jak świeże bułeczki:)
Ja sama zaglądałam za nim kilka razy, dopiero niedawno udało mi się go spotkać...testuję, wącham, używam i powiem, że dla mnie to Chanel jak nic:))

Mam nadzieję, że zainteresowałam kogoś tym pachnącym tematem...pozdrawiam cieplutko i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:)

Buziaki :*


 
 

piątek, 5 kwietnia 2013

LECZO Z PIECZARKAMI I SWOJSKĄ KIEŁBASĄ :))

Odkąd pamiętam leczo robione było w moim domu bez pieczarek, dopiero kilka lat temu znajome poradziły mi ich dodanie i wypróbowanie "odmienionego" przepisu.... więc spróbowałam :)
I co?!
Leczo było przepyszne, bardziej aromatyczne, wyraziste i tak już smacznie zostało do dnia dzisiejszego...
BEZ GRZYBA NIE GOTUJĘ..hehe:)
Może tym razem nie będę podawał proporcji, dlatego, że każdy dobiera je inaczej...napiszę jedynie jak ja to robię, krok po kroku:)

A więc, na patelni przysmażam pieczarki pokrojone w większe kawałki, z kiełbasą w kostkę(najlepiej swojską, pachnącą wędzeniem, można też zrobić z mięsem).. kiedy wszystko jest rumiane dodaję cebulę (dość sporo, bo lubię) pokrojoną w półkrążki i również złocę:)

Paprykę pokrojoną w dużą kostkę zalewam w garnku siekanymi pomidorami z puszki i odrobiną wody, dodaję kilka ziarenek ziela angielskiego, pieprzu i 2-3 listki laurowe.
Włączam do gotowania i dodaję przysmażone składniki z patelni...wtedy oceniam, czy dodać wody i ile.
Doprawiam solą, pieprzem, cukrem, majerankiem...czosnkiem, ewentualnie płatkami chilli...

Bardzo proste i bardzo pyszne, uwielbiam leczooo... no i czas, 20 - 30 min. i obiad na stole:))

Dziękuję za odwiedzinki i zapraszam raz kolejny:)

Buziaki :*

KOBIETA NIE MAŁPA :)

Do granic absurdu dochodzi to jak ciężko jest stworzyć w owych czasach zdrowy, normalny i szczery związek....czy to jest właściwie osiągalne?

Zdarza się to...?

Gdzie nie spojrzę, każdemu coś się sypie... coś nie gra...hmm...

Pozimowa depresja?

Na świecie nie ma nic idealnego i brak tu też idealnej miłości...więc marzenia o ideałach możemy się wyzbyć do cna już na starcie życia, realia są takie, że typowy facet zawsze myśli w kategorii (JA)...... kobieta (MY)...i tu już mamy pierwszy i największy konflikt...
Konflikt poglądów, osobowości, zdania...inną skalę potrzeb...
Typowy Pan stawia się na piedestale jako władca, król, najwyższe ogniwo i zwycięska jednostka...pfff....indywiduum, któremu trzeba oddawać pokłony w podzięce za wspólne "życie"... marne to, niskie i smutne.

A związek to przecież wspólnota, wzajemność, partnerstwo... zrozumienie - przecież to takie chol..a proste, oczywiste...naturalne...normalne.

Wystarczy słyszeć drugą osobę, nie tylko słuchać, przydałoby się też najpierw myśleć o czymś więcej niż tylko o czubku własnego nosa i własnym interesie...bez tego ani rusz!

Egoizm jest idealny, ale w pojedynkę :))

Kobieta to nie małpa w klatce, do której można zagadać, kiedy najdzie nas "dzień dobroci dla zwierząt"...to nie domowy gadżet, wielkanocna ozdoba, czy też darmowa sprzątaczka, praczka, opiekunka do dzieci lub całodobowa kucharka...

Jeśli myślisz inaczej to ogarnij się lub dorośnij!!!

Kobieta wszystko może, ale nic nie musi - takie są słodkie realia:))))))))))))))))))))))

Ps. LOVE IS ENOUGH/ MIŁOŚĆ WYSTARCZY? ...jeżeli nie ma w związku MY....niestety nie!

Pozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki:)

Buziaki :*



Lenistwo i jajecznica z pieczarkami i mozzarellą na rukoli:)) yummy...

Czas jak zwykle biegnie swoim torem, pomijając jedynie otaczającą mnie przestrzeń... chwilo trwaj...nic nie muszę, nic nie chcę, relax, wyciszenie, spokój... zostanę w łóżku z myślą o gorącej i pachnącej kawusi...mimo, że narysowałam w myślach jej wyraźny obraz bez spaceru do kuchni się nie obejdzie, smutna proza życia i wredna rzeczywistość :)
Światło dnia delikatnie przebija się przez ciężkie i senne zasłony...dzień jest zmęczony od świtu, brak koloru, energii i emocji ...niebo jest smutne jak du.a i tyle...
Marzy mi się dobre, ciepłe śniadanie z solidną dawką kofeiny...trzeba ubrać kapciuchy, szlafrok i poginąć się obsłużyć...jeść trzeba, pić też...trzeba zrobić kitkę, zakasać rękawy i zabierać się do roboty... :/
Zaczynamy - pyszna jajecznica z pieczarkami i mozzarellą na rukoli, tosty i kawa...idealny poranek dla zapracowanych inaczej jak ja...hehe :)
Składniki:
* 2 pieczarki
* 2 jajka
* łyżeczka masła
* kilka kropel oliwy z oliwek
* garstka rukoli
* przyprawy: sól, pieprz, zioła prowansalskie
* kilka plastrów mozzarelli
* tost lub dwa z ulubionego chleba
* ćwiartki pomidora

A więc, na maśle podsmażamy pokrojone w plasterki pieczarki, dodajemy jajka i intensywnie mieszamy, tak oby powstała puszysta jajecznica, sól i pieprz do smaku.
Na talerz kładziemy rukolę, plastry mozzarelli, a pomiędzy - gorącą jajecznicę...dodajemy kawałki pomidora...wszystko oprószamy ziołami, świeżo mielonym pieprzem i skrapiamy oliwą z oliwek....szybko, kolorowo i smacznie:))

Idealna propozycja na leniwy dzień...:)

Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za odwiedzinki na moim blogu.

Buziaki :*


czwartek, 4 kwietnia 2013

GORĄCA I CHRUPIĄCA MOZZARELLA Z POMIDORKAMI KOKTAJLOWYMI I MIXEM SAŁAT)

Jest to przepis dla miłośników mozzarelli i pomidorów, pomysł dla osób kochających "stare" smaki w nowych odsłonach...dla ludzi którzy lubią zabawę w kuchni i nie boją się próbować nowości.

Czy nowe, znaczy złe?!

Nowe  - znaczy doskonałe:)!!!

Składniki:
* mix ulubionych sałat ze znaczną przewagą "dynamicznej" w smaku rukoli
* kilka pomidorków koktajlowych (na pół)
* mozzarella w "kulce" przekrojona na osiem jak pizza
* jajko i bułka tarta - potrzebna do panierowania sera
*sól i pieprz

Sos...mmm... uwydatnia całość:
*łyżeczka chrzanu
*łyżeczka miodu
*łyżeczka gorącej wody
*szczypta pieprzu

A więc, ser kroimy "na osiem" i obtaczamy w jajku, bułce i smażymy na złoto...
Na talerz kładziemy kolejno - mix sałat, pomidorki i gorący ser... wszystko skrapiamy sosem chrzanowo - miodowym i oprószamy świeżo mielonym pieprzem... Smacznego:)

Polecam :)

Dziękuje za odwiedzinki  i zapraszam do subskrybowania/ obserwowania mojego bloga:)

Buziaki:*

BAJECZNA SAŁATKA Z WOŁOWINĄ, RUKOLĄ I GRANATEM.

Pyszna, pyszna ...przepyszna....poezja na talerzu...feriia barw...idealna kompozycja...
danie doskonałe, aromatyczne, pachnące... pełne energii, emocji i koloru...

-Dokładka?
-Ja poproszę! :)

Sałatka jest niebanalną propozycją na smaczną przystawkę, zdrową kolację, lekki obiad lub romantyczną randkę...zaspokoi kobiece zamiłowanie do chrupiących warzyw i męskie uwielbienie do soczystego, aromatycznego mięsa...
Składniki:
- stek wołowy wielkości, hmm...wielkości paczki papierosów ( oczywiście może być ciut większy)
- mała garstka kapusty pekińskiej (większe kawałki zielonej części)
- garstka rukoli
- 3 - 4 pomidorki koktajlowe (na pół)
- 1/4 owocu granatu
- łyżeczka uprażonych płatków migdałów (rumienimy je na suchej patelni)
 
SOS:
- łyżeczka musztardy
- łyżeczka miodu
- łyżeczka gorącej wody
- szczypta pieprzu
Składniki mieszamy i sos do sałatki gotowy...jego słodki, ale wyrazisty smak znakomicie komponuje się z całością, doskonale łagodzi mocny smak rukoli i podkreśla aromat mięsa!

Stek/ wołowinę doprawiamy solą, pieprzem i smażymy na rozgrzanym oleju z dodatkiem masła i czterema ząbkami czosnku w łupinkach...(4 min. z jednej i 4 min. z drugiej strony)...wyłączamy...nakrywamy pokrywką i zaczynamy nakładać warzywa na talerz:)

Więc tak, kolejno:
- kapusta pekińska
- rukola
- mięso (kroimy w bardzo cienkie paseczki/plasterki!)
- połówki pomidorków koktajlowych
- płatki uprażonych migdałów
- "ziarenka" granatu
- wszystko skrapiamy sosem i koronujemy szczyptą świeżo mielonego pieprzu....i paroma listkami rukoli:))

Taka sałatka to naprawdę pyszna sprawa...a wygląda...mmm... jak milion dolarów:)

Smacznego:))

Polecam i zapraszam do subskrybowania/obserwowania mojego bloga:))

Buziaki:*

SKRZYDEŁKA 230 SMAKÓW... :)

Oczywiście te 230 smaków to mały żarcik i duże kłamstewko, ale fakt faktem skrzydełka są takowe  co i do piwka, na weekendową imprezę lub na smaczny obiadek się nadają... przepis jest uniwersalny, buty wiąże i usuwa ciąże...hehe :)

Kurak jest aromatyczny, soczysty, rozpływający wewnątrz i chrupiący na zewnątrz...ma doskonale zbilansowany i bogaty smak, z nutką słodyczy i odrobiną pikanterii...przepis przetestowany przez wszystkich moich znajomych i sąsiadów...każdemu pasuje i smakuje :)

Składniki:
- 2 kg skrzydełek bez lotek/końcówek :)
- 1 łyżka sosu Worcestershire
- 2 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka Kucharka lub Vegety
- 3 łyżeczki papryki czerwonej
- 4 łyżki ulubionego sosu sweet chilli
- 1 łyżeczka oleju
- 0,5 łyżeczki pieprzu
- 1 łyżeczka miodu
- 1 łyżeczka musztardy

Składniki łączymy i starannie rozprowadzamy po mięsie, odstawiamy na noc do lodówki.
Jeśli natomiast brak nam czasu - godzina wystarczy.

Pieczemy 50 - 60min. w temp. 220*C od czasu do czasu mieszając/przewracając skrzydełka, tak oby zarumieniły się równo z każdej strony.

Polecam przepis i zapraszam do subskrybowania/obserwowania mojego bloga:)

Buziaki :)

wtorek, 2 kwietnia 2013

PIERŚ Z KURCZAKA Z DODATKIEM CURRY, RODZYNKAMI I BRZOSKWINIĄ:))

Fenomenalna przystawka, której posmakowałam wiele lat temu i pokochałam do dziś, oczywiście na początku byłam przerażona, bowiem odstrasza mnie połączenie owoców i mięsa, jakoś nie wyobrażam sobie np. zagryzać kotleta dżemem, nie mieści się to w mojej estetyce i pojęciu dobrego smaku...ale, jak powiadają - strach ma wielkie oczy, wszystkiego należy spróbować, oby później móc oceniać...hehe...
Szybko zmieniłam zdanie...

Zdecydowana i niebanalna kompozycja dodatków i przypraw tworzy intrygującą, aromatyczną i niezwykle bogatą całość...
Składniki, które na pierwszy rzut oka wykluczają się kompletnie,  tworzą zgrany oraz zgrabny obraz smaku.

Jest to danie/przystawka/przekąska idealna na rodzinne spotkanie, imprezę ze znajomymi i wykwintną kolację zarazem..polecam serdecznie.

Składniki podam na 1 porcję:
- 1 średnia pierś z kurczaka
- kostka rosołowa
- 0,5 łyżeczki curry
- 0,5 łyżeczki rodzynek
- 1 łyżka majonezu
- połówka brzoskwini (z puszki)
- sól i pieprz.

Gotujemy pierś w wodzie z dodatkiem kostki bulionowej - rosołek powinien być mocny/esencjonalny,  doprawiamy ewentualnie szczyptą soli oraz pieprzu.
* studzimy
* rodzynki moczymy w ciepłej wodzie - oby zmiękły...odsączamy
* łyżkę majonezu mieszamy z curry,  namoczonymi uprzednio rodzynkami i smarujemy wierzch piersi, na górę kładziemy połówkę brzoskwini i gotowe...
Wkładamy na godzinkę do lodówki - jemy zawsze schłodzone....dla mnie ten smak jest obłędny, lekko orzechowy, faktura dodatków i aromat mieszanki curry...mmmmm...ciężko opisać, warto spróbować:))

Polecam przepis i zapraszam do obserwowania/subskrybowania moich poczynań blogowych:)

Buziaki :*

Wykwintny łosoś w pomidorowo - octowej zalewie :) bo rybka musi pływać :)

Wertowałam ostatnio swoje przepisy i wypatrzyłam moją starą recepturę na przepyszną rybę w zalewie, kilka dobrych lat owe cudo nie gościło na moim stole...a tak je kochałam. 
Sprawdziłam więc szybko stan zamrażarki, i co...moje zapasy są jak na wojnę i czas najwyższy je pomniejszyć, no ba - wiosenne porządki...hehe
Przepis jest uniwersalny i nadaje się do każdej ryby, ulubione filety możemy teraz zaserwować w nowej soczystej oprawie z sosu pomidorowego :)

Ryba:
- 1 kg, filety należy podzielić na porcje, doprawić solą i pieprzem, obtoczyć w mące i usmażyć.

Zalewa:
- 1szkl. octu
- 4 szkl. wody
- 1 puszka siekanych pomidorów
- 0,5 małego słoiczka koncentratu pomidorowego
- 2 listki laurowe
- 4 ziela angielskie
- kilkanaście kuleczek gorczycy
- pieprz w ziarnkach...lub świeżo mielony
- 1 duża cebula pokrojona w półkrążki lub 2 średnie
- 2 łyżeczki soli
- cukier (na 1 szkl. wywaru - 1 czubata łyżka cukru)...można oczywiście osłodzić wywar do smaku!

Wszystko połączyć, gotować 25min...pod koniec dodać 0,5 słoiczek przecieru pomidorowego i jeszcze chwilę pogotować.
Włożyć rybę do słoika/ów i zalać gorącym wywarem...najlepsza jest na drugi dzień :))

Przepis jest bardzo prosty, a ryba wychodzi zawsze doskonała.

Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do subskrybowania/obserwowania mojego bloga.

Buziaki :*